Zbiór artykułów dla organizatorów imprez fanowskich KONcepcje (2017) | Page 48

KONcepcje miejscach, warto mieć trochę rezerwowych środków finansowych i wiadro wizytówek do osób, które mogą pomóc. Na samym konwencie jest już tylko to, co jest na konwencie. Wyobraź sobie, że od jakichś dwóch tygodni nie jesz, nie śpisz, bo robisz konwent. Napięcie rośnie, zaczynasz czasem reagować zbyt impulsywnie, czasem nie reagujesz, choć widzisz kłopoty. Jak oszacować, czy problem jest poważny? Spytaj, skonsultuj się. Możesz z tym rzecznikiem, który cały czas nie ma nic do roboty poza pisaniem postów i wklejaniem materiałów na stronę. Im poważniejsza decyzja, tym trudniej ją podjąć. Na wczesnym etapie jest więcej czasu na łatanie dziur, naprawę ewentualnych szkód. Kilka tygodni lub dni przed konwentem już nie ma nic za darmo – kryzysy rozwiązuje się przez amputację. Nie będzie informatora, choćbyśmy się wściekli? To go nie będzie, będzie tylko tabela programowa. Zgubiliśmy klucze do budynku konwentowego? To zgubiliśmy: wyważamy drzwi, zapłacimy potem. Koordynator jednego bloku odpadł z jakiegoś powodu i nie przekazał dotychczasowych rezultatów? Usuwamy cały jego blok i przepraszamy uczestników. Gdy pojawiają się problemy, upraszczamy całą imprezę. Czy te decyzje były trafne, okaże się dopiero podczas ewaluacji. Na samym konwencie przy ocenie skali kryzysu znów może pomóc intuicja i doświadczenie. Jeżeli kryzys został przewidziany i jest obwarowany procedurami, to de facto nie jest już kryzysem. W ostateczności zawsze pozostaje rozwiązanie, którego nigdy się nie nauczyłem, a które może się okazać najskuteczniejsze: na konwenty jeżdżą fani. Zawsze można ich poprosić o pomoc, a często nawet trzeba, tak jak prelegentów. To również najlepiej zrobić przed konwentem. Na wszelki wypadek. Odpukać.