Można zarzucać, że Young the Giant popada nieco w sztampę indie
popowych kapel, że nie ma tu nic nowego, ale kurczę, ta płyta naprawdę
urzeka niewinnością, pięknem i swoją gładkością, która idealnie
sprawdza się w takie dni w które deszcz siecze za oknem, a jedyną
rzeczą o której człowiek myśli na poważnie: jest kubek ciepłej kawy i
kocyk. To już dwie – szczegóły! Ocena: Pełnia
Sawblade – Sovereignty (2018)
Istnieją dziesięć lat, a wydany pod koniec sierpnia „Sovereignty” to ich
drugi album studyjny i pierwszy w nowym składzie, bo ten jak się
okazuje zdążył się zmienić. Poprzednik, debiutancki „Reminiscence”
wydali cztery lata temu i zaskoczyli dojrzałym oraz przemyślanym
graniem gdzieś z pogranicza heavy/groove metalu, choć potem zrobiło
się o nich cokolwiek za cicho. Najnowszym przypominają o sobie i
pokazują, że w udanym debiucie nie było przypadku. Drugi album jest
jeszcze lepszy, także pod względem kompozycyjnym i technicznym, a
postęp widać także na świetnej, minimalistycznej okładce albumu.
Otwocko-warszawska machina zaostrzyła swoje brzmienie i postawiła
na szybsze tempo, uwydatniła groove'owe elementy i podkręciła ciężar
co słychać już w otwierającym „Prosthetic Reality”, a nawet nadali mu
nieco bardziej progresywnego zacięcia w kierunku klimatów rodem z
Gojiry. Sam album nie jest też długi, bo zamyka się w czasie trzydziestu
czterech minut, co przy dziewięciu naprawdę solidnych numerach jest
także czasem idealnym, nie ma tutaj bowiem dłużyzn, ani wypełniaczy,
a chłopaki nie rozbudowują swoich kawałków na siłę stawiając na ciosy
bez zbędnych ozdobników. Każdy z numerów robi naprawdę dobre
wrażenie i mam nadzieję, że w końcu zrobi się o nich głośniej, bo
zdecydowanie na to chłopaki zasługują i tym razem chyba nawet
bardziej niż cztery lata temu. Brawo! Ocena: Pełnia
84