Obscura – Diluvium (2018)
Niemieccy bogowie technicznego death metalu przypominają o sobie
swoim piątym albumem studyjnym i podobnie jak Alkaloid, który
utworzył się z byłych członków tej grupy, pod względem
instrumentalnym w swojej klasie w tym roku zamiata równo. Soczyste
riffy, szybka perkusja i mnóstwo zmian tempa wita już na dzień dobry i
nawet na chwilę nie spuszcza z tonu. Świetne wrażenie robią też
growlowane wokale, nieco gorzej i w mojej ocenie niepotrzebnie wypada
filtr vocoderowy przy partiach czystych lub chóralnych, bo i takie
fragmenty się na nim pojawiają (spokojnie, panowie nie sięgają po
operę). Z drugiej strony jest to także album dość bezpieczny, bo
brzmienie jest bardzo przejrzyste, mało tutaj eksperymentatorstwa na
jakie pokusiło się po raz drugi Alkaloid. Niechaj jednak nikt nie pomyśli,
że to bezpieczne podejście przekłada się tutaj na łagodzenie stylistyki, bo
panowie nadal grają fenomenalnie, świeżo i bardzo atrakcyjnie (tytułowy
kawałek albo "Ekpyrosis" to prawdziwe sztosy i popisy umiejętności
muzyków). Konstrukcja poszczególnych zagrywek, fragmentów i
wreszcie całych numerów poraża swoją skomplikowaną formułą,
zachowuje wypracowany jeszcze przez Muenznera charakter, a
jednocześnie rozwija. Obscura swoim najnowszym albumem nie zrobiła
na mnie takiego wrażenia jak również tegoroczny Alkaloid, ale nie
zmienia to faktu, że jest to album bardzo porządny i jeden z tych do
których chce się wracać (mimo koszmarnego dodatku w postaci
vocodera) jeśli jest się fanem takiej stylistyki i wielbicielem łojenia z dużą
ilością motorycznej melodyki, jazzujących fraz i zmyślnie
konstruowanych progresywnych rozłożeń poszczególnych dźwięków,
temp i harmonii. Ocena: Pełnia
81