Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny Listopad 2018 | Page 36

Czasami tak się po prostu ma, że jakiś osób nie trawi się, nie przepada i nie zwyczajnie nie znosi. To samo można przecież powiedzieć w odniesieniu do takiego Dawida Podsiadło, tylko że on jest mi na tyle obojętny, że nie atakuje mnie z każdego miejsca i nie próbuje tego robić w nocy. Nosowską można lubić, ale ja nie potrafię. Można ją cenić, ale ja nie potrafię. Dla mnie jej osoba i nazwisko zawsze było jakimś synonimem bylejakości i nijakości. Jedni alergicznie reagują na Gretę Van Fleet, a ja źle znoszę właśnie ją i bardzo bym chciał nie oglądać jej na każdym kroku, rogu i witrynie kiosku. Nie obraziłbym się też gdyby już miała to robić, żeby chociaż uporządkowała swoje włosy, przestała udawać młodszą niż jest rzeczwyistości i dała sobie spokój z intensywnym makijażem, który wygląda po prsostu komicznie. Artyści powinni się wyróżniać, ale Nosowska zawsze w moim odczuciu robiła to źle i kompletnie nie pociągająco. Starsza od niej Madonna wzbudza większe emocje niż Nosowska, a do teog mimo wieku umie być młodszą niż jest w rzeczywistości. I proszę nie zjedźcie mnie za to, ale ja najchętniej bym o niej zapomniał, najlepiej za pomocą takiej terapii jakiej poddawał się Jim Carrey w filmie „Eternal Sunshine of Spotless Mind” (u nas tłumaczonego jako „Zakochany bez pamięci”), tylko takiej skutecznej, żebym nie wiedział kompletnie kim jest ta pani. Z niektórymi tak się udaje, z nią jakoś nie – zupełnie jakby 35