4 . AEOLIAN ( 2005 )
Ryby wychodzą z oceanu. To drugi oficjalny i
pełnometrażowy album studyjny Niemców i bezpośrednia
kontynuacja wydanego rok wcześniej „Fluxion” to płyta
stanowiąca kolejny znaczący krok dla The Ocean. Jeszcze
cięższy, jeszcze gęstszy, jeszcze bardziej ekstremalny i
przytłaczający atmosferą, często aż nazbyt monotonną,
ale ze wszech miar absolutnie porywającą. Echa
izapatrywania na kolegów z Mastodona (wówczas
grajacego znacznie ciężej niż obecnie) czy szaleństwa The
Dillinger Escape Plan jak najbardziej są tutaj wyłapywalne,
ale jednocześnie wyraźnie wyklarował się już
charakterystyczny, rozpoznawalny styl grupy, któy
nastęnymi wydawnictwami miał być ugruntowany.
Począwszy od mocarnego i niezwykle soczystego „The City
In The Sea” wita się nas groźnym, nisko strojonym
Panterowym (!) riffem, świetnym growlem i screamami
oraz nieco ondustrialnymi klawiszami w tle.Do dziś
uważam, że to jedna z najbardziej ekstremalnych rzeczy
jakie usłyszałem, a w liceum kapcie dosłownie spadały.
24