Rozgniecenia pana Kleksa | Page 2

Żył sobie raz potwór Marek,

żył sobie także żołty kanarek.

W końcu Marek pożarł kanarka

i... taki był koniec biednego Marka,

bo potwór jadł, jadł i jadł

aż w końcu z przejedzenia padł

Zuzanna Pieróg

Kleksografia

Byk

Wyskoczył z naboju atramentowego

Wnet się przemienił w byka niebieskiego

Lecz jeśli to nie byk, to jest to świnia

Co chrumkając w błocie, swe figle wyczynia.

A może to jest bóbr, co na rzece ma tamę?

Lub jest to dziobak, który zjadł drugie śniadanie?

Albo może to są chmury?

Cokolwiek by to było, to jest widziane z góry.

Anna Korniak kl. 4c

Moje ułożenie kleksów utworzyło sosnę. Ta sosna pamięta wiele lat. W 1942 pod jej gałęziami mieszkali partyzanci. Jednak Niemcy wpadli na ich trop. Potajemnie w nocy zaatakowali obozowisko, wywiązała się nierówna walka. Jeden z partyzantów wywiesił białą flagę, rozległa się cisza. Nagle usłyszeli ryk moździerza, który uderzył w sosnę. To był nieudany strzał Niemców, ale dzięki temu większość partyzantów uciekła. Jeden z uciekających nagle padł. Tak, to sosna uratowała partyzantów. I to nie byle jakich, to byli żołnierze Witolda Pileckiego.

Jakub Tokarczyk