Przybij Piątkę! Przybij Piątkę! nr5 | Page 21

PRZYBIJ PIĄTKĘ! NR 1(5) – 2018/2019 Tam, gdzie zgasło wiele świateł… Jest piękny, choć mglisty poranek. Piękne chmury. Piękne słońce na wschodzie. Przeszywające zimno. Uroczy, rześki poranek. Jak dla mnie jest trochę za wcześnie, choćby na przekręcanie się z boku na bok. Teraz stoję z koleżankami na parkingu i marznę całą sobą. Nie rozmawiamy. MARZNIEMY. Wszyscy są opatuleni w kurtki i szaliki. A oni? Myślę i drżę. Teraz, na dworze, w piżamie z grubszego materiału?! Okropność… Gdy przyjeżdżają autobusy, każdy chce być pierwszy w środku. Rozgrzewamy się. Zakładamy słuchawki lub rozmawiamy z innymi. Jesteśmy nieświadomi grozy miejsca, do którego się udajemy. Jednak po co teraz to rozpatrywać? Czas na wzruszenia będzie później. Wiem, to straszne. Tak, to jest dla nas przestrogą… Lecz żeby stosować się do przestróg, trzeba żyć. Żyć w teraźniejszości. Dojechaliśmy. Znowu musimy czekać. Tym razem na przewodników. Zaglądam do wieżyczki strażniczej przez dziurę po sęku. Nic ciekawego. Przyszła nasza przewodniczka. Na początek oglądamy barak z makietą obozu. To było przemyślane!? Zorganizowane z zimną krwią! Potworność... Mózg podsuwa mi różne obrazy. Wielu nagich ludzi obok siebie. Strach. Wstyd. Dezorientacja. Komory gazowe. Nie wierzę, że zabójcza, nieludzka substancja może mieć tak piękny kolor. Pojedyncze komory są przeraźliwie małe. Wychodzimy i wszyscy są cicho. Myślą… Wyobrażają sobie chyba to co ja. Czy da się umierać przez dwadzieścia minut? Dusić się? Następne jest muzeum z pamiątkami po więźniach. Podobno kazano im zabierać ze sobą z domów tylko cenne rzeczy, gdy wyjeżdżali do obozu pracy. Potem trafiało to do kieszeni SS-manów, choć oficjalnie było w magazynach. Baraki mieszkalne. Myślę, że 200-300 osób to dobry układ na taką powierzchnię. Okazuje się jednak, że musiało tu mieszkać nawet 600 ludzi! Następnie krematorium. O proszę! Cóż za ekologia! Tu spalamy ludzkie ciała. Tam podgrzewamy wodę do kąpieli dla dowódcy. Tragiczna ironia losu! Wszystko da się wykorzystać wtórnie, ale jak nieczułym trzeba być człowiekiem?! Wchodzimy po betonowych schodach do Mauzoleum. W porównaniu z innymi miejscami to nie robi na mnie większego wrażenia. Ot, pamiątkowa kopuła, kwiatki z przodu. Okazuje się jednak, że tu złożono większość ludzkich prochów. Kiedyś ruszali się. Żyli. Jedli. Czuli. Mieli nadzieję. Myśleli. Tworzyli. Teraz są tutaj. Na pierwszy rzut oka niczego specjalnego nie widać. Dopiero historia pokazuje to, czego nie widzimy. Wracamy do autokarów. Rozmawiamy. Już nie o nowym filmie czy książce. Jesteśmy zszokowani. Można powiedzieć – wstrząśnięci… Zofia Słomka, 3c KLASY IV - GIMNAZJUM 20