Przegląd Archiwalno-Historyczny 2 (2015) | Page 66

66 Maria Krisań w »pana«”14. Szczepan Ciekot wspominał, że „noży i widelców nigdy w tym okresie nie używaliśmy, nawet na weselu lub chrzcinach nie było noży lub widelców. Mówiono, że »to pański wymysł«”15. Pojęcie „pan” obejmowało w świadomości chłopów gospodarstwo, jedzenie, ubiór, zachowanie się, sposób spędzania czasu wolnego. Bycie panem mogło oznaczać posiadanie dużego gospodarstwa, które było podstawą szeroko pojmowanej stabilności. Marcin Knaczeński donosił swojemu szwagrowi: „Proszę cię przyjeżdziaj ze swoju żonu i  dziećmy do nas, bo jest dobrze, bo ja sobie żyje jak pan u waz w Polsce, ktury posiada kylka folwarkuw”16. Z kolei Antoni Zieliński pisał do braci: „Mówili ludzie, że w Brazeli nie ma bydła, koni, ani nic, a tam fszystko jest, bydło, konie, ofce, nawet kozy są, tak samo jak w Polsce. Moi mili bracia, jusz ja by sie z wami nie mijał na wasze gospodarstwo. Teras ja jesdem Pan, to nie tak jak w Polsce było”17. Pojęcie „pan” miało charakter znakowy. Chłop starał się podtrzymywać swój status poprzez posiadanie nieruchomości, a kiedy było to niemożliwe, odwoływał się do innych rodzajów własności, takich jak, np. odzież, określanych przez socjologów Williama Thomasa i  Floriana Znanieckiego jako „wtórne rodzaje własności”. Do tej pory funkcjonuje przysłowie: „poznać pana po cholewach”. Jeden z czytelników z guberni warszawskiej pisał do „Gazety Świątecznej” o przyczynach zaniku ubioru tradycyjnego na wsi: „Ale jest jeszcze jeden, śmieszny i grzeszny powód wyrzekania się ojcowitego ubioru. Powód ten, to głupia obawa, że jakby przywdział kujawską długą sukmanę, za którą zapłacił około 20 rubli, to by mu żaden mieszczuk nie mówił »panie«. A jak się ubierzy w kurtkę, w buty bez cholew, w kapelusz przerzętny na dwie połowy z piórem w tyle, to wtedy dopiero wysoki! To dopiero w mieście lub w innej parafji na odpuście jest »panem«! Ogląda się jednak, czy niema kogo ze znajomych, co by mógł go wydać, że na wsi pasa świnie, bydło, gęsi. A co mowy – to i słuchać zabawnie, kiedy taki pokrętny Kujawiak rozmawia z Żydem lub z jakim mieszczaninem. Jak zacznie powtarzać »jo!jo!jo!«, a tam, gdzie wypada o, wymawiać a, to choć jest tylko półgłupkiem, wydaje się całkiem głupi”18. Jak wspomina Aleksander Bogusławski, młodzi chłopi „od przebrania się zaczynali swój pobyt w mieście. Starali się jak najprędzej na to zarobić, aby przyjechawszy na wieś imponować tym ubraniem 14 J. Słomka, Pamiętnik włościanina od pańszczyzny do dni dzisiejszych, Tarnobrzeg 1994, s. 18. Ciekot, Wspomnienia 1885-1964, Warszawa 1969, s. 55. 16 List nr 44, s. 183. 17 List nr 77 (Antoni Zieliński z Sao Antonio da Patrulha, Rio Grandę do Sul do Mikołaja Bamy (adres nieznany; poczta Ciechanów). 26.02.1891), [w:] Listy emigrantów, s. 227. 18 Czytelnik, Z pod Brześcia-Kujawskiego w guberni warszawskiej, „Gazeta Świąteczna” 1898, nr 907, s. 6. 15 S.