Funkjonowanie pojęcia „pan” w kulturze wiejskiej Królestwa Polskiego końca XIX w.
65
nych dla wizerunku pana oznak. Stanisław Czernik podkreśla, że „interesującą osobliwością poezji ludowej jest oryginalny »chwyt« poetycki polegający
na wprowadzeniu motywu symbolicznego, po czym bezpośrednio następuje wytłumaczenie, co on właściwie znaczy”10. Tę samą tendencję do wykorzystania „symboli wytłumaczonych” znajdujemy i w listach przy użyciu
pojęcia „pan”, kiedy owo pojęcie nie pojawia się samodzielnie, lecz w połączeniu z dodatkowym określeniem, które tłumaczy, na czym polega porównanie. Np. emigrant do Brazylii Marcin Knaczeński, wymieniając wszystkich
krewnych na początku listu, donosił: „że sobie żyje jak Pankossky i niewjem
co to jest bieda, życie sobie prowadzie kralieske [królewskie], wina tile co
w Polsce wody i wudky i wszelkych tronkuw”11. Autor listu porównuje siebie do Pana Koskiego. Inny chłop w Brazylii oznajmiał, „że tilio drzewa mam
jak pan Mostoski”12. Wydaje się, że wspomniane tu nazwiska należą do bohaterów bajek i legend. W folklorze ukraińskim do tej pory funkcjonuje bajka
Pan Kocki z następującym wątkiem. Kota, który nie polował na myszy, wyganiają z domu. Idzie do lasu, gdzie spotyka lisicę. Lisica przedstawia go mieszkańcom lasu jako straszne zwierzę, któremu należy składać daninę w zamian
za ciszę i spokój w lesie. Dzięki temu Pan Kocki całe dnie leniuchuje, nie wie,
co to jest bieda, i prowadzi królewskie życie. Określenie „Pan Kocki” jest stosowane wobec ludzi umiejących sobie radzić w życiu w ten sam sposób, jak
bohater bajki. W tym przypadku porównanie swego życia do życia „Pana
Kockiego” służy przedstawieniu marzenia o łatwym życiu.
Pojęcie „pan” miało tak pozytywne, jak i negatywne konotacje – wszytko
zależało od sytuacji społeczno-komunikacyjnej. Np. w badanym okresie zaczął zmieniać się stosunek do czystości mieszkań, jednak jedna z kruszynianek
skarżyła się w „Zaraniu”, że za to, iż utrzymuje czystość i porządek w domu,
mówią na wsi, że przerobiła się „na szlachciankę”13. Jan Słomka mieszkający
w Galicji tuż przy granicy z Królestwem wspominał, że na wsi zamiast zegara
w każdym domu trzymano koguta, jednak jemu „już na początku gospodorowania uprzykrzyło się to wychodzenie w zimie na dwór i śledzenie po gwiazdach, jak prędko wstać; kogut nieraz się pomylił, bo zapiał na północek, a myślało się, że to już drugie lub trzecie pianie”. Postanowił kupić zegar, jednak
żeby się nie narazić, zdecydował ukryć go przed sąsiadami: „Rzecz jednak
zaraz się wydała… Powoli przychodzili starsi sąsiedzi, oglądali zegar i dziwili się, że mogłem wydać aż 4 reńskie, a ten i ów przygadywał, że bawię się
10 S.
Czernik, Stare złoto, Warszawa 1962, s. 284.
nr 45 (Marcin Knaczeński z Silveiro Martinho, Rio Grande do Sul do nieznanego adresata.
6 IV 1891), [w:] Listy emigrantów, s. 183. Tu i dalej przy cytowaniu zachowuje się pisowia oryginału.
12 List nr 62 (Jan Sitniewski z Santa Candida Santa Theresa (?), Rio Grandę do Sul do Franciszka
Bagińskiego, Stara Wieś, powiat prz asnyski, 13 III 1891), tamże, s. 207.
13 L. Kruszynianka, Zpod Leoncina, „Zaranie” 1912, nr 52, s. 1319.
11 List