94
Marcin Mikołajczyk
Konfraterni poznańskiej20. Starania bractwa kupieckiego w walce z Grekami
odnosić musiały jednak pożądane skutki, o czym świadczy deklaracja, jaką
greccy kupcy złożyli w poznańskim ratuszu 29 października 1752 r. Czytamy
w niej: „My niżej wyrażeni dajemy tę asekurację i submisję na osoby nasze
przezacne sławnemu Bractwu Kupieckiemu miasta JKról. Mości Poznania: iż
lubo uprosiliśmy sobie w teraźniejszych czasach wojennych dla większego
bezpieczeństwa miejsce do złożenia win węgierskich wozów ośm In clarissi
mo Collegio Ichm. Ojców Jezuitów poznańskich, na których wozach znajduje
się beczek siedmdziesiąt, tych win nikomu innemu przedawać ani przez sie
bie ani przez inne jakiekolwiek osoby subordynowane nie będziemy, tylko
panom kupcom tutejszym poznańskim do handlu swego onychże potrzebują
cym, a gdybyśmy tych win tu w mieście Poznaniu nie mogli sprzedać, tedy ich
stąd wywieść do innego miasta będziemy powinni; In casu vero contraventio
nis wolno będzie Ichm. Panom starszym kupieckim, osoby nasze i towary na
sze sekwestrować i na ratuszu poznańskim zatrzymać”. Oświadczenie podpi
sali Jerzy Kopimay i Aleksander Sewery21. Tymczasem magistrat poznański,
w którego ręku spoczywała władza wykonawcza, nie spieszył się w wyko
nywaniu wyroku królewskiego przeciwko Grekom. Dlatego Konfraternia
wystosowała do kanclerza Jana Małachowskiego list następującej treści: „Są
Miłościwy Panie konstytucje koronne, że tam tylko ludziom ritus gracie czy
uniti czy disuniti wolno commercial prowadzić, gdzie cerkwie ich zasięga
ły, atqui w Poznaniu żadnej nie ma, więc sprawiedliwie tu trybem kupiec
kim bawić się, ani do Bractwa Kupieckiego takowi ludzie przypuszczeni być
nie mogą, na co i reskrypt od Najjaśniejszego Pana przeciwko Grekom mamy,
którzy po tylu miejscach przysposobiwszy sobie fortuny i długów narobiw
szy, jako się w Kaliszu stało, wynieśli się prywatnie do ojczyzny swojej lub ad
alias regiones”22. Aby pozyskać względy kanclerza, Konfraternia ofiarowała
jego żonie kosz jabłek.
Jak bardzo Grecy znienawidzeni byli przez kupiectwo poznańskie, może
świadczyć fragment listu do Wojciecha Miaskowskiego, chorążego kaliskie
go z 1 listopada 1775 r., w którym kupcy z Poznania m.in. pisali: „[…] abyś
Miłościwy Panie i Dobrodzieju kaszącego się na ostateczne prawie nasze
zniszczenie greczyna nie tylko animusz zganić, ale go też z kamienicy swojej
alienować raczył”23. Nie wiadomo, o kim była mowa i jak się sprawa zakoń
czyła. Faktem jest, że konkurencja była trudna do pokonania dla miejscowego
kupiectwa, Grecy bowiem, sprzedając swoje towary „bez wszelkiego żąda
nia i odezwy po stancjach, na całe miasto z próbkami wina obchodzą, gatun
ki wina swego przechwalają i pod pozorem gwałtownej potrzeby pieniężnej
20 Tamże,
s. 126.
s. 126-127.
22 Tamże, s. 127-128.
23 Tamże, s. 128.
21 Tamże,