74
Alina Hinc
Swoim pisarstwem inspirował on młodego Askenazego, stanowiąc dla nie
go wzór historyka i patrioty. To w domu Korzonów młody historyk spotykał
się nieustannie z tradycją i atmosferą polską, goszcząc tam często na czwart
kowych, potem zaś środowych zebraniach. Sam Korzon podobno mało kogo
cenił naprawdę spośród historyków piszących u schyłku XIX w. – z wyjąt
kiem właśnie Askenazego, którego uznawał nawet za swego kontynuatora.
Nic więc dziwnego, że starał się zapewnić mu korzystną pozycję naukową,
która pozwoliłaby na swobodne rozwijanie jego zainteresowań i uzdolnień.
Najpierw więc zaprosił go do współpracy w Wielkiej Encyklopedii Ilustrowanej
oraz ułatwił mu dostęp do wielu czasopism warszawskich. Następnie przy
sprzyjających okolicznościach pragnął wyjednać dla niego miejsce na Uni
wersytecie Krakowskim. Zabiegi Korzona podjęte w tym kierunku były jak
najbardziej uzasadnione nie tylko z uwagi na wiedzę i talent Askenazego, ale
także ze względu na aktualne wówczas dążenia do odnowienia uniwersytec
kiego nauczania w obydwóch galicyjskich uczelniach. Odnowienie to mia
ło polegać głównie na unowocześnieniu metodologicznym, głębszym ujęciu
procesów dziejowych, większym zainteresowaniu historią społeczną i gospo
darczą, a także historią oświaty i kultury. Reforma uczelni galicyjskich mia
ła też na celu wprowadzenie nauki historii najnowszej, a więc „wyjście poza
oficjalną, nieprzekraczalną dotąd granicę czasów rewolucji francuskiej i epoki
napoleońskiej w dziedzinie historii powszechnej, zaś poza epokę rozbiorów
na polu historii ojczystej”33.
Biorąc pod uwagę powyższe postulaty rozwoju uniwersytetów oraz zain
teresowania Askenazego historią najnowszą, trudno wyobrazić sobie lepszego
kandydata do krakowskiego grona wykładowców. Będąc o tym głęboko prze
konany, Korzon zwrócił się w 1896 r. do ówczesnego rektora Uniwersytetu
Jagiellońskiego Stanisława Smolki z zapytaniem o warunki i możliwości habi
litacji gruntownie wykształconego i uzdolnionego Askenazego. Odpowiedź
Smolki, choć grzeczna i wyważona, uznająca wartość prac młodego history
ka, była jednak odmowna. U podstaw takiej jego decyzji legły głównie dwa
powody.
Po pierwsze, Smolka twierdził oficjalnie, że opuszczanie Warszawy i Po
znania przez prawdziwych uczonych jest dla tych miast pod względem na
ukowym wysoce niekorzystne. Po drugie zaś, otwarcie przyznał: „co do mnie
to nie jestem antysemitą, ale się też nie poczuwam do filosemityzmu; zna
jąc jednak grunt muszę wyrazić przekonanie, że Żyd nie dobiłby się dzisiaj
u nas z łatwością katedry na wydziale filozoficznym, który już dwóch Żydów
w gronie swym posiada”34. Ten argument, całkowicie pozanaukowy, był dla
Smolki wystarczającą przeszkodą uniemożliwiającą przyjęcie Askenazego na
33 H. Barycz, Zamierzona habilitacja Szymona Askenazego, w: H. Barycz, Alma Mater Jagiello
nica. Studia i szkice z przeszłości Uniwersytetu Krakowskiego, Kraków 1958, s. 214-215.
34 Tamże, s. 218.