Przedruk i komentarze | Page 3

3

Królestwo Dreamlandu i jego scena polityczna zawsze były – z perspektywy dalszej, którą dysponowałem – dość nijakie. Ugrupowania nazwami i deklarowanymi poglądami przybierały zawsze możliwie centrystyczne odchylenie. Jeśli konserwatyści – to centroprawicowi, liberalni. Jeżeli demokraci – to umiarkowani, raczej nadal monarchiści. Choć można było znaleźć wyraziste, ostre postacie – to z kolei nie wpisywały się w tradycyjny podział polityczny.

Dziś sytuacja się odwraca. Można by powiedzieć – jak zapewne westchnęło by paru tetryków – że napływ nowych obywateli (całkiem nowych i z innych krajów) zmienia dreamlandzkie tradycje. Na zarośnięte pole walki politycznej wchodzą gracze tu nietypowi – Komunistyczna Partia Dreamlandu, a także Klub Polityczny Świętego Augustyna. Na ubitej ziemi, gdzie do tej pory trwał raczej turniej rycerski niż regularna bitwa, teraz Lenin będzie brał się za grzywki z biskupem Hippony. Póki co rozgrzewają się jeszcze zapowiedziane dwa kolejne ruchy – kserorealowa endecja Jakuba Goferowa i przyboczna partia Aleksandry Dostojewskiej-Swarzewskiej – ale nie wiadomo, czy ostatecznie rozgrywek wejdą.

Dobrze, mamy już nowych graczy, ale czy nowe zasady gry? Pierwsze wymiany ciosów mieliśmy okazję obejrzeć jeszcze przed formalnym gongiem i rozpoczęciem rozgrywki. Jak to widać – już jest ostro, spór już zahaczył językowo o bolszewizm, gułagi i eksterminację, a, zgodnie z formułą hitchcockowską, zapewne napięcie będzie jeszcze wzrastać. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że spór polityczny zachowa odpowiedni dystans do siebie, nie zmieni się w jakieś osobiste nienawiści, no i że znajdzie się jeszcze trochę miejsca na merytorykę, a także współpracę. Na szczęście to również znajduje potwierdzenie w doświadczeniach ostatnich miesięcy: mimo sporów, strony często przyjmują uwagi merytoryczne oponentów w formie autopoprawek, szukając konsensusu.

Wracając jeszcze do samego kształtu pola bitwy. Obecny Parlament Królewski powoli się rozwarstwia, dzieląc na tych, którzy intensywnie biorą i tych, którzy ograniczają się do rzadkich komentarzy, potakiwania i głosowania. Wskazuje to niejako kierunek zmian, w którym należałoby podążyć. Nie każdy bowiem, kto chce wpływać na naszą politykę ma chęć czy predyspozycje do bycia parlamentarzystą – a obecny system nie daje mu wyboru. Szersze omówienie kwestii parlamentu znajdzie się jednak w kolejnym artykule.

No i na koniec – co z pionkami? Graczy, jako partie, mamy względnie przedstawionych – pora zatem przejść do polityków. Czy mamy na polu bitwy wybitnych mężów stanu, czy raczej drugi sort klasy politycznej? Spytajmy o nich kolejno. Daniel von Witt – wybitny lider z sukcesami czy nudny biurokrata z odchyłami? Radziecki – wieczny rewolucjonista czy raczej wiecznie przegrany tułacz? Gaston Senancour – ambitny wizjoner czy zaślepiony fanatyk? Torkan Ingawaar – sprytny dyplomata czy zblazowany emeryt? Auksencjusz Butodziej – młody gniewny czy cień sławnego ojca? Angus Kaufman – cham czy ordynus? Każdy sam może sobie ocenić te postacie wedle indywidualnych kryteriów, ale niezależnie od oceny ciężko byłoby stwierdzić, że starcie między nimi będzie nudne.

Niezależnie od własnych chęci – dane jest nam żyć w ciekawych czasach.

P.T. Radziecki

artykuł z Kurier (Dreamland)

opublikowany 28.07.2017

http://kurier.ty-i.net/2016/07/28/ustawka-w-parlamencie/

Przegląd Prasy Zagranicznej

Kurier: Ustawka w Parlamencie