Połamany długopis 2/2018 2 numer 2018 | Page 15

nawet najmniejszego Nie może mówić, że doświadczył w życiu wszystkiego. (pracownicy odchodzą) Która godzina? SEKRETARKA Prawie południe. SZEF To cudnie! Pójdziemy… A któż to tak donośnie krzyczy? Biegnie niczym zwierzę z dziczy. Goni go cały zastęp pracowników… Ciekawe czym zawinił, że pretensji jest bez liku. Niech ja mu się przyjrzę, chwila… O, choćby nas dzieliła mila i tak rozpoznałbym drania. To przecież mój zastępca – Zbyszek! Dlaczego ja go jeszcze nie zwolniłem? Tylko skargi na niego słyszę. ZASTĘPCA Szefie, mój druhu od najmłodszych lat. Pamiętasz jak to razem chcieliśmy podbić świat? SZEF Pamiętam… ZASTĘPCA To posłuchaj, posłuchaj uważnie. Sprawa przedstawia się poważnie, Bo czy to w firmie, czy na ulicy prześladują mnie pracownicy I zarzucają podłe czyny… Nie wiem z jakiej to przyczyny! NIEZADOWOLENI PRACOWNICY Kierowniku, nie wierz w słowa tego łgarza! Jego prędko do ołtarza trzeba zanieść, by się wyspowiadał. OBURZONY PRACOWNIK Ten obłudnik, co wypłatami włada nieraz pensji mnie pozbawił I na mieście się zabawił. A moja żona w domu płacze I choć ciągle jej tłumaczę, że musiała zajść pomyłka… Jak długo kłamać mogę?! Jestem dobry, zawsze pomogę, Ale żeby mnie tak wykorzystywać… OBURZONA PRACOWNICA Dobrze mówisz mój kolego, Lecz pamiętaj: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Raz, gdy siostra moja z Anglii przyjechała 15 O szybsze wyjście z pracy błagałam. Zastępca dał mi roboty dwa razy więcej… A ja teraz w podzięce razem z innymi stoję przed dyrektorem, Który na pewno rozprawi się z potworem. SZEF Nienawidzę, gdy ktoś z innych drwi, Więc Zbyszku wynoś się, tam są drzwi. Ciebie kochana daję na jego stanowisko, Bo jesteś porządna, zawsze robisz wszystko Jak najlepiej dla otoczenia. A tobie Zbyszku mówię do widzenia. CHÓR Cicho wszędzie, czysto wszędzie. Co ze Zbyszkiem dalej będzie? SZEF Widzisz Grażyno? Nie wygrasz z rozeźlonym ludzi chórkiem… O, spójrz! Ktoś uciął sobie drzemkę za biurkiem. Nie przypominam sobie, że ja go zatrudniałem. Aż dziwne, o tak oryginalnej osobie zapomniałem. Jego włosy czarne, na wszystkie strony sterczące I wzorzyste ubranie… poplamione Wygląda jakby do pralki nigdy nie było włożone. Grażyno, masz śmiałość podejść? Bo ja zbliżać się do niego nie wolę… Czujesz? SEKRETARKA Czuję. Śmierdzi alkoholem! Kartki na biurku rozrzucone, Zamiast długopisu trzyma flaszkę otwartą. O krzesło ma głowę opartą i śpi. (szef i sekretarka podchodzą do pijanego pracownika) SZEF Młody… lub stary… Nieważne! Człowie- ku, obudź się, bo śpisz tu już od wieków! PIJANY PRACOWNIK (bełkocząc) Co? To już niebo? Nie chyba jeszcze życie. W niebie nie zamierzam pracować, tylko leniuchować należycie. SZEF W takim razie jesteś w przyziemnym niebie, Bo w taki sposób nie utrzymasz długo siebie. PIJANY PRACOWNIK (bełkocząc) Nie wiem kim jesteś i czemu mnie zaczepiasz, Ale powiem ci prawdę: to nie jest mój świat! Nie rozumie mnie matka, siostra, brat… Ty również pewnie mnie nie rozumiesz I tylko mój cenny czas marnujesz.