Połamany długopis 2/2018 2 numer 2018 | Page 11

zawracanie na ręcznym. - Przetestujemy sobie zamiatarkę - powiedział dowódca. Wreszcie zmusiłem się do otwarcia oczu. Zo- baczyłem, że jestem na podłodze. Z prawej strony stała ławka z oparciem, na której siedział sam dowódca. Był łysy, oczy miał płonące nienawiścią i zniszczeniem. Na twarzy bez za- rostu można było dojrzeć kilka blizn. Miał na sobie coś w rodzaju pancerza płytkowego o bar- dzo masywnej budowie. Na tym pancerzu wid- niały liczne kieszenie, ładownice i zasobniki na ustrojstwa, jakich nigdy nie przyszło mi oglądać. Ubrany był we wzmacniany stalowymi elemen- tami mundur. Przy udzie miał Tomahawka, a z buta, który również był okryty stalą, wysta- wała rękojeść noża. W rękach natomiast miał prawdziwą broń zagłady. Kształtem przypominał trochę kałasza, jednak był dużo masywniejszy, miał wyrzutnię granatów po lufą, a na jej końcu składany bagnet. W kolbie miał schowany pocisk do granatnika, a do kolby miał przymocowany krótki pas z amunicją. Pociski przypominały wielkością te do strzelby, tylko że były jeszcze większe! Na suficie dostrzegłem właz, w którym był Borys. Nim zdołałem mu się przyjrzeć, gdyż zaczął strzelać. Do wnętrza wpadały ogromne łuski. Wiedziałem, że to dopiero jest armata! Tymczasem dostrzegłem dwa przednie fotele. Na jednym był Czech, a na drugim Walo. Dojrzałem, że Walo ma na sobie przyciemnione okulary. Ty- lko po co? Przecież i tak ledwo co było widać. Wtedy Czech pociągnął za wajchę na desce rozdzielczej i z przodu samochodu buchnął płomień ognia. Wtedy dojrzałem jakieś zapala- jące się kreatury. Niektóre uciekały nam z drogi najszybciej, jak potrafiły. Inne nie zdążyły i ginęły w strumieniu ognia. Wtedy głowa opadła mi na podłogę i usnąłem. cdn. Tomasz Owsianowski kl. VII a „Tęczowy odlot” Marta Sobolewska kl. II e (G) „Abstrakcyjne góry” 11