Nomen Omen Czerwiec 2018 | Page 19

Moda

Prostota francuskiej mody wcale nie objawia się w małej czarnej i torebce od Coco Channel. Torebka może i jest, ale ubrana do szarych spodni i czarnej kurtki parki. Gdyby rozłożyć garderobę Francuzek na części i połączyć inaczej, byłoby to przyjemne dla oka. Ale według mnie jest to niezgrane ze sobą. Może taka jest u nich definicja mody. Wszem i wobec panuje też naturalizm. Druga opcja ubioru to coś bardzo prostego, nie rzucającego się w oczy, całkowicie zwyczajne. Uwierzcie, że tarnowskie dziewczyny ubierają się sto razy lepiej. Francuzki są też w stu procentach naturalne na twarzach, rzadko kto nosi makijaż, a jeśli już tak, to są to kolorowe kreski na powiekach i różowa błyszcząca pomadka. To bez czego żadna kobieta się tutaj nie obejdzie, to biżuteria. Absolutnie żadna, nawet ta w sportowych butach, z plecakiem na plecach i bluzie. Duże kolczyki, złote wisiorki lub choćby pierścionki. Musi coś być.

Podsumowując, Paryż to absolutnie zwyczajne miasto, ładne, przyjemne, ale taka jest też Warszawa, Wrocław czy Kraków. A i te polskie miasta mają dla mnie więcej klimatu. Wydaje mi się, że Paryż ma przylepioną łatkę miasta miłości, nie wiadomo jak magicznego. Tymczasem jedyne co go wyróżnia, poza bogatą sztuką i kuchnią, to absolutna zwyczajność, prostota, naturalizm. Choć w pewnym stopniu i to mnie urzekło, bo oprócz całkowitego rozleniwienia się, można zatrzymać się w czasie i nagle zacząć celebrować picie wina, jazdę metrem, rozmowę przez telefon, oddychanie.

Weronika Peroń