Nomen Omen Czerwiec 2018 | Page 13

9

Porównując statystyki według których „Transformers 3” plasuje się na dwudziestym pierwszym miejscu (film zarobił ponad miliard dolarów!), podczas gdy „Forrest Gump” zajmuje sto dziewiąte (wpływ z kas biletowych wyniósł około sześćset milionów dolarów) zaczynam wierzyć w kulturową degradację ludzkości. Czy można tłumaczyć to tym, że wpływ z kas biletowych wiąże się ze zwiększoną popularnością współczesnego kina w porównaniu z czasami, w których dobre filmy były produkowane? Nie. Być może pojawiają się one rzadko, ale z podobną częstotliwością jak uprzednio. Jako przykład można podać „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” lub „Kształt wody”, które mimo swojej jakości nie znalazły się w zestawieniu (obie produkcje zarobiły około stu pięćdziesięciu milionów dolarów).

Warto jednak zwrócić uwagę, na powód dla którego wartościowe produkcje są takim ewenementem na ekranach kinowych, a ich premiery nie odbijają się głośnym echem. Przemysł filmowy działa jak każdy inny i dostosowuje swoje produkty do popytu. Odbiorcy nie chcą oglądać tragedii, nie potrzebują doszukiwać się głębszego sensu. Łatwo można zauważyć stale zwiększające się tempo życia. Czy pomiędzy nauką na sprawdzian, a biegiem na korepetycje jesteśmy w stanie pochylić się nad motywem homo viator występującym w „Forrest Gumpie”? Tym, czego oczekujemy od dzisiejszych produkcji jest rozrywka, a nie dostarczania kolejnych zawiłych wątków do rozpatrzenia, czy pobudki do rewaloryzacji naszych zasad moralnych (jeszcze doszlibyśmy do wniosku, że trzeba zmienić coś w naszym zagonionym życiu!).