ale zamiast 34GG-32H, który to rozmiar powinna nosić i który mogłaby
znaleźć w ofercie marki, miała na sobie na przykład 90E, który oprócz za-
krywania brodawek nie spełniał właściwie żadnej funkcji. Większość klientek
nie ma też pojęcia, że biust trzeba wygarnąć do miseczek. W ogólnej świa-
domości pokutują mity, że D to bardzo duży biust, niezależnie od obwodu,
a powyżej tej magicznej litery jedyną opcją jest miażdżący piersi minimizer.
Na palcach jednej ręki mogę policzyć klientki, które przy pierwszej wizycie
znały swój prawidłowy rozmiar i umiały włożyć biustonosz – zwykle są to
te, którym bielizna została dopasowana na Wyspach Brytyjskich. Edukacja
klientek to jedno z najwiekszych wyzwań tej pracy. Staram się podchodzić
do każdej z nich indywidualnie, objaśniając cierpliwie korzyści wynikające
z noszenia dobrze dopasowanego biustonosza.
P.J.: Czyli zapowiada się dużo pracy w uświadamianiu Greczynek.
A czy ma Pani jeszcze jakieś inne plany na przyszłość?
D.K.: Celów jest sporo: już samo utrzymanie się na rynku w tym trud-
nym czasie i rozwój firmy to spore wyzwania. Jeśli chodzi o mnie, to chcę
się dalej szkolić, zarówno w zakresie brafittingu, jak i biznesowo, regularnie
uczestniczyć w targach i branżowych wydarzeniach. Pracujemy również nad
sklepem internetowym. Jeśli chodzi o cele długofalowe, to marzy mi się bra-
fittingowa rewolucja, taka, jak dokonała się w Polsce – wzrost świadomości
konsumenckiej i lepsze dopa sowanie oferty sklepów do realnych rozmiarów
greckich kobiet. Bardzo imponuje mi moja mentorka – Agnieszka Socha
z Akademii Profesjonalnego Brafittingu, która nie tylko oferuje szkolenia na
wysokim poziomie, ale też udało się jej zbudować genialną społeczność bra-
fitterek, którymi się opiekuje i które motywuje do ciągłego rozwoju. Marzy
mi się kiedyś stworzenie czegoś podobnego tutaj.
P.J.: W takim razie trzymam kciuki, aby wszystkie plany udało się
Pani zrealizować! Dziękuję za rozmowę.