MODNA BIELIZNA numer 81 lato 2018 | Page 29

powiedziały mi , że to jest coś bardzo szczególnego i nazwały ten gest
– gestem Tukendorf . Dla tego gestu można biegać ! Basiu , powiedz , co Ty uważasz za swoje największe osiągnięcie życia . Chodzi mi o kamienie milowe czy też takie wydarzenia , które Cię niosły . Gdy tak spojrzę wstecz , to myślę , że były to ostatnie trzy lata . Gdy zaś spojrzę jeszcze dalej – poza te trzy ostatnie lata – to jakichś wielkich wydarzeń tam nie było . Pracowałam w różnych instytucjach – na przykład w Telewizji Polskiej . Pięknie się to nazywało : Komitet do spraw Radia i Telewizji – pracowałam więc – ach , jak wspaniale to brzmi ! – w departamencie ! Potem przeniosłam się do Biura Współpracy z Zagranicą – znałam wszystkich korespondentów na całym świecie . Później była redakcja sportowa . Byłam sekretarką samego redaktora Edwarda Mikołajczyka – szefa redakcji sportowej TVP . Obcowałam więc z samym guru i wszystkimi sprawozdawcami sportowymi . To też długo nie potrwało … Później pracowałam w Kabareciku Olgi Lipińskiej – byłam jej asystentką . To się jednak wszystko skończyło . Ja , mimo wesołości , mimo „ brania życia z lekkością ”, jestem osobą bardzo , bardzo wrażliwą . Bardzo łatwo jest mnie zranić . Nie umiem udawać w stosunkach międzyludzkich , nie potrafię też pokazać fałszywej twarzy – gdy kogoś nie lubię , nie potrafię tego ukryć – co nie ułatwia życia , bo wiele przy tym można stracić . Nie potrafię też – a przynajmniej nie potrafiłam – zawalczyć o swoje . Zawsze mi się wydawało , że jeśli dobrze pracuję , mam fajne pomysły , to znaczy , że ktoś to widzi i docenia . A tymczasem to wcale tak nie jest . Jeśli sama nie zawalczysz , sama siebie nie docenisz i nie pokażesz tego – nikt cię nie zauważy . Po raz drugi nawiązujesz do tego samego : żeby coś osiągnąć , trzeba siebie akceptować , trzeba siebie lubić , trzeba siebie kochać .
Oczywiście ! Basiu , właściwie pośrednio odpowiedziałaś na moje pytanie o osiągnięcia . Ja uważam , że Twoim osiągnięciem jest droga – to , że za każdym razem odkrywasz inne karty życia , a ten pasjans jest zawsze niezakończony . O , widzisz ! Nareszcie ktoś obrazowo nakreślił to , co ja robię . Faktycznie – jakoś się to życie plątało – to tu pracowałam , to tam . Były momenty , w których zrywałam się do lotu . Jako biegaczka przebiegłam kiedyś bez przygotowania dwadzieścia siedem i pół kilometra . Tylko wtedy miałam trzydzieści pięć lat ! Jeszcze wtedy można było to zrzucić na karb młodzieńczej głupoty !
Fantazji , Baśko , fantazji ! Kochana , czułam się gwiazdą ! Były wtedy dwa programy telewizyjne i jedna porządna gazeta . I w tej gazecie wszyscy czekali na Barbarę Tukendorf , bo byłam wtedy jedyną kobietą , która ten bieg ukończyła – wystartowały dwie , a tylko ja dobiegłam . Dostałam wielki puchar , zapraszano mnie do telewizji i jak to było w socjalizmie – dawano mi rakietę tenisową w rękę i nagrywano ze mną wywiad . A potem wszyscy do mnie dzwonili i pytali : „ Baśka , gdzie ty chodzisz na tego tenisa ” – a Baśka w życiu nie miała rakiety w ręku ! Tak więc , jak już wspominałam – życie się toczyło . Trzeba jednak pamiętać , że wtedy nie było takich możliwości , jakie są teraz – żeby móc robić wiele rzeczy i jeszcze móc to swoje życie pokazać . Ja teraz – oprócz biegania , oprócz wiszących w domu medali zdobytych w ciągu ostatnich dwudziestu ośmiu miesięcy – mam też pokaźną listę epizodów zagranych w różnych serialach , i pojawienie się na deskach Teatru Powszechnego w ramach projektu „ Atlas Warszawa ”. Z taką cudowną , młodą dziewczyną – Sonią Enger – zrobiłam program „ Migracje ”. Kobietom w różnym wieku zadano pięć pytań . Odpowiedź na jedno z nich trzeba było przedstawić ciałem . Wytańczyłam wtedy wszystko , co jest we mnie . Ja – upadła , leżąca prawie – zaczęłam się podnosić , by na końcu wyskoczyć i pokazać , że teraz jestem całkiem inna , że schudłam , że biegam , że żyję …
Basiu , mój ogromny podziw budzi to , że robisz mnóstwo rzeczy tak różnych . Odchudzanie to jest jedna rzecz , sport to jest rzecz druga , wreszcie sztuka – teatr i film – i poprzez nią wyrażanie siebie . To jest spełnienie moich marzeń . Jako dziewczynka wycinałam z gazet zdjęcia aktorów i aktorek i wklejałam je do specjalnego zeszytu …
Których aktorek i których aktorów ? Na pewno były to Brigitte Bardot , Sophia Loren , Lollobrigida … Wtedy były to ikony . Aktorów też było wielu , ale miłością mojego życia jest Alain Delon . Do tej pory mam w kalendarzach powklejane jego zdjęcia ! Basiu , mówimy o różnych Twoich działaniach . Teraz niesie Cię sukces – dzięki temu jest łatwiej . Ale były też okresy straszne , trudne – pogrążania się w depresji , smutku . Jak Ci się wtedy udało przełamać krąg niemocy ? Tak … Ja , kochająca słońce , nie miałam siły wyjść na balkon , gdzie ono świeci . Nie odbierałam telefonów , nie czytałam książek , nie byłam w stanie wstać z łóżka . Leżałam , leżałam , leżałam , brałam prochy , żeby się wyciszyć , dużo spałam . Aż pewnego dnia włączyłam telewizor i trafiłam na Eurosport . Pokazywano akurat Tour de France . Wtedy idolem wszystkich był Lance Armstrong ( Amerykański kolarz szosowy . W 1996 r . w jego organizmie wykryto chorobę nowotworową – raka jądra . Kuracja wykluczyła go ze sportu na cały sezon 1997 . Przeszedł dwie operacje chirurgiczne i cztery cykle chemioterapii , które pozwoliły mu powrócić do sportu . Został jednak objęty dożywotnią dyskwalifikacją z zawodowego kolarstwa za stosowanie niedozwolonych środków dopingujących – przypis redakcji ). Facet , o którym nie powinnam mówić , bo złamał mi serce sprzeniewierzeniem się zasadom fair play , ale z drugiej strony – nie potrafię zapomnieć , że to on mnie wyciągnął z depresji – pokazując , jak można pokonać chorobę i przezwyciężyć własną niemoc . Zmobilizowały mnie więc sukcesy Armstronga i dwóch facetów prowadzących wtedy relację z tego wyścigu . Byli to Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski . Są to znakomici sprawozdawcy , którzy przez cztery-pięć godzin transmisji , kiedy faceci jadą na rowerach i właściwie nic się nie dzieje , potrafią gawędzić o ludziach go tworzących , o kraju , o mijanych pejzażach , o francuskich winach , o różnych przygodach kolarzy , o mijanych miastach . To wszystko zaczęło pomału , pomału budzić mnie z tego złego snu . Co byś doradziła tym , którzy są teraz na dnie rozpaczy , którzy mają wrażenie , że ich życie jest beznadzieją , że nic się nie zmienia , że nic ich nie czeka ?
FOTO : AGNIESZKA KOZŁOWSKA
27