MODNA BIELIZNA numer 81 lato 2018 | Page 28

MARZYCIELKA W RÓŻOWEJ SUKIENCE

FOTO : MAREK KRÓLIKOWSKI
Basia Tukendorf – kobieta , która w ciągu trzech ostatnich lat odmieniła swoje życie : schudła 20 kilogramów , przebiegła półmaraton , zdobyła halowe mistrzostwo Polski weteranów na 3000 m , w Biegu Powstania Warszawskiego zajęła 3 . miejsce w swojej kategorii , w ciągu roku przebiegła 300 kilometrów , wzięła udział w międzynarodowym projekcie teatralnym , nieustająco statystuje i gra epizody w filmach i serialach . Modelka i ulubienica mediów podczas ostatniego Salonu Bielizny . Czasami pisze wiersze – nie chce być nazywana poetką . Nabrała apetytu na życie , rozpędziła się i nie zamierza się zatrzymać .
Basieńko kochana , jesteś cudownym człowiekiem – człowiekiem , od którego bije ciepło , który promieniuje jasnością . Mniej wrażliwi powiedzieliby po prostu , że jesteś witalna . Zaczęło się zaś od tego , że schudłaś . Dużo schudłaś – dwadzieścia kilogramów . Ale to jest , mimo wszystko , taka dość banalna sprawa . W gruncie rzeczy zrobiłaś dla siebie dużo , dużo więcej . Wiesz , czasami od banalnych rzeczy zaczyna się wszystko . Ja trochę przeszłam w swoim życiu . Nie było nigdy lekko , aczkolwiek nie mogę narzekać , że trapiły mnie nie wiadomo jakie tragedie , takie prawdziwe tragedie – typu umieranie dziecka czy ciężka , naprawdę ciężka choroba . Chociaż mój mąż był bardzo ciężko chory i mało brakowało , a byłabym wdową . Ale ja mam , oprócz radości życia , dar , który niejednokrotnie uratował mnie : bardzo łatwo zapominam złe rzeczy . Teraz siedzę tutaj – jestem po by-passach , po chodzeniu trzy miesiące na złamanej nodze , którą złożono po trzygodzinnej , ciężkiej operacji . Potem było jeszcze jedenaście tygodni w gipsie , jakieś puchnięcia – pewnie od leków – a teraz , gdyby ktoś się o to zapytał , to ja już nic nie pamiętam … Ciągle mam bowiem marzenie , by przebiec maraton i , być może , to się uda . Wracając zaś do odchudzania – motorem było marzenie , by przebiec maraton . Schudnięcie było więc po to , żeby zacząć biegać . Czyli nie była to motywacja negatywna typu : „ Ojejku , jak okropnie wyglądam ”, tylko pozytywna : „ Chcę osiągnąć szczyty ”, a moim szczytem , moim Mount Everestem , jest maraton … Tak , to było pozytywne , aczkolwiek nie takie znów oczywiste . Wcześniej zamieszczałam swoje zdjęcia na portalach społecznościowych i każdy pisał : „ Ładnie wyglądasz ”, czasami tylko sąsiadka dogryzła : „ Wiesz , chyba przytyłaś ”. Wtedy ja bohatersko odpierałam : „ Co tam przytyłam – zobacz , jak ja ładnie wyglądam ”! Myślałam : „ Przytyłam , to przytyłam – to się schudnie , nie ma sprawy ”. Punktem zwrotnym okazało się zbadanie swojego wieku metabolicznego . Kiedy okazało się , że „ jestem starsza od samej siebie ” o piętnaście lat – podjęłam decyzję , że trzeba to zmienić . I wtedy poznałam Konrada Gacę – specjalistę leczenia otyłości i w programie „ Pytanie na śniadanie ” zrzucałam BRUNO BANANI zbędne kilogramy . Gdy jednak
po pięciu miesiącach schudłam dwadzieścia kilo , to nie jemu , lecz sobie podziękowałam w pierwszej kolejności . On bowiem dał mi tylko narzędzia , ale decyzja należała do mnie . Pomogło mi też podejście do życia . Jestem optymistką i zawsze nią byłam . Potrafię się cieszyć tym , co mam , ale też doceniać większe i mniejsze osiągnięcia . Jestem przekonana , że to jest właśnie klucz do szczęścia . Spotkałyśmy się pierwszy raz w życiu dziesięć minut temu , ale gdy tylko Cię zobaczyłam – pierwsze , co pomyślałam , to że bije od Ciebie światło . Ja niczego nie udaję . Mój Facebook pęka od zdjęć . Są tam również zdjęcia ze szpitala . Może nie są specjalnie drastyczne , ale pokazują też tę mniej słoneczną stronę życia : gdy upadasz i musisz się podnieść – jak jesteś dzielna , jak walczysz . To jest mój Facebook , więc nie ma tam rodziny i komentarzy w rodzaju : „ A moja wnusia to dzisiaj zjadła kluski ”. Jestem ja , bo to jest moje życie . Czuję , że ludzie mnie lubią , akceptują . Nie odkrywam siebie nadmiernie , choć nieraz słyszałam : „ O , wszystko piszesz ”. Nie , ja pokazuję tylko niektóre wydarzenia ze swojego życia . Jestem , na przykład , na forum biegaczek . Tam młode dziewczyny piszą mi , że jestem ich idolką , że mnie podziwiają , że biją mi brawo . A te ich brawa , pochwały – motywują mnie . One dają mi siłę i napęd . Wiem , że gdy stanę na starcie – pobiegnę . To co , że czasami bywam ostatnia ( choć rzadko się to zdarza !), skoro po drodze usłyszę : „ O , fajnie , pani Basiu , zrobimy sobie zdjęcie ”, „ Jejku , jak wspaniale , że panią spotkałam ”, „ Matko – pani Basiu – jak ja się cieszę ”, „ Ale pani daje czadu – brawo , gratulacje ”! I to mnie napędza . Dlatego gdy jedna półkula mówi mi : „ Baśka , nie dasz rady ”, „ Nie musisz ”, „ Nie tacy jak ty schodzili z trasy ”, „ Nie jesteś gotowa ” – jednak słucham tej drugiej , która podszeptuje : „ Co ty gadasz takie farmazony . Ty – gdy stajesz na starcie , to po to , by dobiec do mety ”. A potem ludzie mnie niosą – dopingują , biją brawo . I biegnę . Mam różne nagrania – choćby z półmaratonu . Widać tam , jak wbiegam na metę . To nie jest jakaś kobieta , która dla poklasku ledwie przebiegła . Nie . To jest kobieta , która , gdy jest sześćdziesiąt metrów od mety i widzi tę metę , robi najlepszy finisz , na jaki ją stać : wpada z pięścią uniesioną do góry w geście zwycięstwa i szczęścia . Inne biegaczki
26