biustonosz jest ważny, a ona wiecznie w domu narzeka, że nic na niej nie
leży. I czasem ta pani krzyczy, że ten to za drogi dla niej, a pan pod przymierzalnią, że to on płaci i prosi, aby brafitterka dobrała dla niej taki, jaki będzie
najlepszy. Zresztą nawet młodzi chłopcy przyprowadzają swoje dziewczyny.
►Skoro jesteśmy już przy obalaniu stereotypów. Choć oficjalnie niewiele kobiet się do tego przyznaje, często koleżanki przy drugiej lampce
wina zwierzają mi się: „Wiesz, tak szczerze, to wcale nie przepadam za
tymi biustonoszami dobranymi przez brafitterkę. Jest mi w nich ciasno
i niewygodnie”. Jak to jest z tym brafittingiem? Czy faktycznie trzeba
odejmować 10 cm od anatomicznego obwodu?
Nie. Pierwsza zasada jest taka. Podchodzimy do klientki indywidualnie.
Każda klientka, każdy problem, każde upodobanie to bardzo indywidualna sprawa. Dlatego ważna jest rozmowa i kontakt z klientką. Ja nigdy nie
ściskam kobiety do granic możliwości, jak to się zdarza. Czasem przychodzi
klientka i mówi, że już była na brafittingowaniu, dziękuje, sama sobie tutaj
dobierze. To mówię do niej, że to jest tak jak z każdą usługą, ma swoich dobrych i złych wykonawców. W Chilli skupiamy się na tym, żeby klientce było
przede wszystkim wygodnie i komfortowo. Jeżeli biust nie jest zbyt duży, należy powiedzmy do małych lub średnich biustów, to naprawdę nie jesteśmy
zmuszone odjąć więcej niż 5 centymetrów, bo tylko o tyle jest się w stanie
ten materiał rozciągnąć. Więc jeżeli wychodzi nam ewidentnie 75 centymetrów w obwodzie pod biustem, to damy do przymierzenia 70. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy okazuje się, że jest to 75, ale na przykład G czy H.
Wtedy ciężar biustu jest tak olbrzymi, że jeżeli ja tej dziewczynie nie zdejmę
przy 78 centymetrach tych ośmiu centymetrów z obwodu, to ona zapięcie
biustonosza będzie miała na szyi. Zawsze pytam klientkę, czy ona rozumie,
że dzisiaj ten biustonosz będzie się wydawał ciasny, ale za tydzień materiał się
rozciągnie. Musi kupić troszkę ciaśniejszy, bo inaczej przy dużym, ciężkim
biuście to będą wyrzucone pieniądze. Ostatnio miałam dziewczynę, która
przyszła z rozmiarem 90F polskim, a wyszła ode mnie z 80GG brytyjskim,
czyli prawie J w polskiej rozmiarówce. I miała łzy w oczach w przymierzalni,
gdy zobaczyła, że ona może tak pięknie wyglądać przy swojej wadze i tym
obwodzie. Powiedziała, że w końcu może oddychać, bo podniósł jej się
biust do góry, odciążyły ramiona i kręgosłup. Często też nie ingerujemy zbyt
drastycznie w przyzwyczajenia klientek w starszym wieku, które nigdy wcześniej nie miały styczności z brafittingiem, nie miały dostępu do dobrych
rozmiarów. Czasami pytam się takiej klientki, czy jest w stanie od razu wyjść
w biustonoszu właściwym, czy dajemy coś na przejście. Na te kilka miesięcy
biustonosz z obwodem 75 na przykład, aby przez tę siedemdziesiątkępiątkę przyzwyczaić się do siedemdziesiątki, którą powinna nosić. Staramy się
rozmawiać z klientką i dać jej czas, żeby się pokręciła po przymierzalni, pochodziła, poruszała rękoma, spędziła parę minut w biustonoszu, bo później
będzie go nosić po kilkanaście godzin. Więc ona musi być pewna, że będzie
komfortowy. U nas jest absolutnie nie do pomyślenia, żeby klientka kupiła
coś, co jej się nie podoba albo jest źle dobrane. Wolę powiedzieć: „Przepraszam, ale dzisiaj nic dla pani nie mam, poproszę o numer i jutro zadzwonię,
jak coś sprowadzę”, niż dzisiaj wypuścić ją w czymkolwiek.
►A jak dobiera Pani osoby do współpracy? Jak tworzy się zespół?
Powiem szczerze, że mam po prostu szczęście do ludzi. U mnie jak dziewczyny zaczną pracować, to już zostają, nie ma rotacji. Jestem na pewno wymagającym pracodawcą, ale też szanującym drugiego człowieka, u mnie to
jest priorytetowa sprawa. Przede wszystkim mam mnóstwo pokory i szacunek do drugiego człowieka. Z dziewczynami jesteśmy bardzo związane
i wiemy, że możemy na siebie liczyć zawsze. Możemy o każdej porze do
siebie dzwonić, radzić się, nie ma podziału, że ja jestem nad nimi i one czują
przede mną wielki respekt czy są przerażone. Ja mogę zawsze na nich polegać, mogę pozwolić sobie na to, aby na przykład wyjeżdżać z rodziną na
urlop, bo wiem, że one się wtedy wszystkim zajmą. Choćby miały na głowie
stanąć. Teraz właśnie jestem w takim momencie, kiedy powinnam wziąć kogoś do pomocy, bo nasza firma jest kobieca, posypały się mamuśki i trzeba
84
je kimś zastąpić. Liczę na to, że znowu trafi się od razu ktoś, kto nam się
świetnie wkomponuje w zespół, bo to też jest bardzo ważne. Żeby atmosfera w pracy była fajna i żebyśmy ze sobą się dogadywały. Miały podobny
humor, podobne podejście do życia, często nawet podobny gust, bo wtedy
łatwiej wybierać kolekcje. Szukam zawsze kogoś z pasją. Dużo lepiej mi
się pracuje z dziewczynami, które przeżywają każdą dostawę. Każde majtki,
które przyszły, oglądają, sprawdzają, czy to na pewno jest fason, który klientce mogą polecić. Każdy stanik mamy zmierzony przez siebie, czy na pewno
dobrze leży i czy jesteśmy go pewne. Jeśli są kontraktacje, to dla dziewczyn
to nie problem, że odbywają się w niedzielę, w innym mieście. Po prostu pakujemy się, robimy świetny babski wypad i przy okazji trochę popracujemy.
One chyba tak jak ja nie chodzą do pracy. Po prostu wstają rano i idą robić
to, co kochają. Uczę się też na pewno tego, żeby doceniać je nie tylko finansowo, ale też poprzez dobre słowo. Zawsze się też ich radzę.
►Wydaje się, że za sukcesem sklepów Chilli stoi nie tylko asortyment i odpowiednia obsługa, ale też sposób promocji, jaki pani prowadzi. Jest
pani niezwykle aktywna.
To prawda. W tym roku będziemy najczęściej promować się tym, co robimy, pokazywaniem klientkom, że u nas jest inaczej, ciekawiej. Że Chilli
to nie sklepy w galeriach handlowych, tylko intymne miejsca i że my same
nosimy to, co sprzedajemy. Marzec jest w związku z tymi postanowieniami
zapchany po kokardkę. Nie mam nawet jednego dnia wolnego. Z sobotami
i niedzielami włącznie, więc nie wiem, jak to się skończy. Ale to jest początek wiosny, miesiąc kobiet i dostaję dużo propozycji współpracy, bo jestem
komunikatywna. Generalnie staramy się dużo robić. Klientki informujemy
o tym, co mamy nowego, tak że one nie muszą przychodzić, żeby zobaczyć,
czy jest coś nowego. Pokazujemy, że się zmieniamy, rozwijamy. Na przykład teraz mamy coraz więcej starszych klientek. Społeczeństwo nam się
starzeje, mniej się rodzi dzieci niż kiedyś, wyże demograficzne są rzadsze
i tak naprawdę coraz częściej przychodzą do nas panie po 50. roku życia,
które wcale nie zajmują się bawieniem dzieci, tylko inwestują w siebie i one
też chcą pięknie wyglądać, chcą mieć coś fajnego, kolorowego – nie tylko
beż, czerń i biel. Często decydują się na komplety z kolekcji skierowanych
do młodych kobiet. Dlatego my też bardzo mocno otworzyłyśmy się na ich
potrzeby i dostosowujemy się do nich fasonami i modelami. Teraz zaczynam pracę nad stroną internetową, bo to się już dość długo ciągnie. Mam
nadzieję, że w ciągu miesiąca będzie już gotowa, żeby klientki mogły nas
bez problemu znaleźć, zobaczyć, co mamy nowego. Na razie głównie przez
Facebooka informuję o nowościach i wydarzeniach oraz o tym, którego dnia
będę w danym sklepie, w danym mieście. Klientki często tego ode mnie
oczekują, żebym osobiście się z nimi spotkała raz na jakiś czas, bo za mną
tęsknią, dawno mnie nie widziały i chciałyby ze mną pobyć, porozmawiać,
powygłupiać się. Więc tak sobie krążę. Chciałabym wzbudzać w klientkach
pozytywne emocje i udowadniać im, że kobiety są wyjątkowe, że są piękne,
że temu pięknu można pomóc i że tak naprawdę nie ma brzydkich piersi, są
tylko zaniedbane. Największy odzew uzyskuję w momencie, kiedy się gdzieś
pojawię osobiście i zarażę pozytywnymi emocjami. Tak działa moja firma
i taka jestem: impulsywna, ekspresyjna i prawdziwa, w tym co robię. Trzeba
się odważyć oczywiście na takie odsłonięcie. Niektóre kobiety mają, jako
brafitterki, niesamowitą wiedzę, ale wstydzą się z nią wyjść do ludzi. Czekają,
aż ktoś do nich przyjdzie, a niestety, to już nie są te czasy, kiedy ludzie mieli
za dużo pieniędzy i sprzedawało się wszystko, co było na półkach. Teraz
trzeba być innym, trzeba być indywidualistą, trzeba mieć coś wyjątkowego.
Wejść w jakąś niszę. U nas tą niszą jest obsługa, ale też asortyment.
►Przed chwilą wspomniała Pani o Facebooku. Jak udało się Pani zgromadzić wokół lokalnego sklepu tak liczną społeczność? Obecnie to ponad
1700 lajków!
I wszystkie za darmo. Nie muszę płacić Facebookowi, żeby tę stronę
promować, bo jak wymyślimy coś fajnego, to ona sama się promuje.
Jedna pani drugiej pani pokazuje i przekazuje dalej. Zawsze mówię: