Magazyn Gdański Magazyn Gdański 2018-12 (289) | Page 11

MAGAZYN GDAŃ­SKI Wigilia Bożego Narodzenia Pasterka Wielu z nas piastuje w duszy wspomnienia z dzieciństwa zwią- zane z Wigilią. To zapach świer- ku, pomarańczy, pasty do podłóg. Szliśmy na pasterkę w głębokim, iskrzącym śniegu trzymając ro- dziców za ręce. Po latach znów radość, gdy nasze pociechy szły z nami na pasterkę. Inna, smut- na, niezapomniana pasterka w 1981 roku w Katedrze Oliw- skiej, kiedy na ludzi wychodzą- cych z kościoła rzucono gazy łzawiące. Pierwszą pasterkę w historii Kościoła odprawił Grzegorz IV w IV wieku w replice groty betlejemskiej w Bazylice Santa Maria Maggiore. Pasterka swą nazwę zawdzięcza ubogim pasterzom, którzy jako pierwsi przybyli do małego Jezusa. Radosną nowi- nę przyjścia na świat Zbawiciela oznajmił im Anioł z nieba. Bez wahania udali się do Betlejem, gdzie znaleźli małe Dziecię owinięte w pieluszki i położone w żłobie. Mija rok za rokiem, wiek za wiekiem i w każdą noc z 24 na 25 grudnia śpieszy- my na pierwszą Mszę Bożego Narodzenia, by uczcić narodzenie Jezusa Chrystusa. Pasterka dla katolika to nie tylko tradycja, ale potrzeba serca. Gdy rozlega się kolęda „Bóg się rodzi, moc truchleje” czujemy wzruszenie i wiemy, że uczest- niczymy w niezwykłej tajemnicy Bożego narodzenia. I płyną te najpiękniejsze polskie kolędy śpiewane sercem i duszą, z radością, że jesteśmy razem, że śpiewamy Mu „Lulaj- że Jezuniu”. „Oj maluśki, maluśki, kieby rękawicka”, „Nie było miejsca dla Ciebie”… I wśród tej podniosłej radości wkrada się nuta smutku. Czy w kolejnym roku znajdzie się, Jezu, miejsce dla Ciebie? Halina Wiktor Cicha noc, Święta noc… Nie ma kraju, w którym trady- cje związane z Wigilią byłyby tak bogate jak w Polsce. Wigilię poprze- dza adwent, czyli czas oczekiwania i przygotowania na przyjście nowo- narodzonego. W tym czasie w kościo- łach katolickich wczesnym rankiem każdego dnia odprawiane są roraty. Zwieńczeniem adwentu jest czas Bo- żonarodzeniowy. Najważniejsza jest oczywiście Wigilia. Wtedy przy stole skupia się cała rodzina i łamiąc się opłatkiem, wszyscy się jednoczą, wy- baczając sobie wzajem urazy i nieporo- zumienia, które zraniły, zabolały… W tę jedyną w roku Noc, wszyscy wszystkim ślą życzenia...  bs Wigilia. Gospodynie domowe miały pełne ręce roboty, jako że musiały przygo- tować mnóstwo potraw podawanych tylko w ten jeden dzień. Trzeba też było nakryć stół śnieżnobiałym obrusem, pod który rozkładano siano, a na nim obowiązkowo świece i na talerzyku poświęcony opłatek. Wraz z zabłyśnięciem pierwszej gwiazdy siadano do stołu, uroczyście łamano się opłatkiem i składano życzenia. Po postnym dniu pałaszowano zawzięcie potrawę za potrawą, chwalono barszcz z uszkami, ryby, kluski z makiem, kutię i wszelkie inne domowe pyszności. Chociaż wigilijne potrawy powtarzały się w całej Polsce, to jednak każdy region miał swoje specjały. W Polsce centralnej - kluski z makiem. Na Śląsku-„siemieniotkę”, czyli zupę grochową inną niż zwykle oraz „moczkę”. Na wileńsz- czyźnie rolmopsy śledziowe i obowiązkowo kisiel owsiany. Kisiel ten, podobno obrzy- dliwy w smaku, jedzono od niepamiętnych czasów „aby się darzyło w domu”, ale jeszcze przed wojną, jak mówią wilniuki, obowiązek ten spadł na pana i panią domu, bo młodzież się zbuntowała. We Lwowie podawano na stół strudel ciągniony gali- cyjski/ ciekawe co to była za potrawa/ . We wszystkich dzielnicach wschodnich na deser jedzono starą jak świat - słynną kutię. Na Pomorzu ryb nie brakowało, więc przyrządzano karpia nadziewanego, flądrę, pstrąga w galarecie i śledzie po kaszubsku. Przy wigilijnym stole czas szybko biegnie. Jeszcze panny wyciągają spod obrusa źdźbła traw wróżące zamążpójście, gospodarz idzie z opłatkiem do zwierząt posłuchać, co też one mają do powiedze- nia w tę dziwną, tajemniczą noc. Z dala dobiega srebrzysty dźwięk dzwonów-czas na Pasterkę. Bóg się rodzi, Moc truchleje… Halina Wiktor 11