MAGAZYN GDAŃSKI
Wigilia Bożego
Narodzenia
Pasterka
Wielu z nas piastuje w duszy
wspomnienia z dzieciństwa zwią-
zane z Wigilią. To zapach świer-
ku, pomarańczy, pasty do podłóg.
Szliśmy na pasterkę w głębokim,
iskrzącym śniegu trzymając ro-
dziców za ręce. Po latach znów
radość, gdy nasze pociechy szły
z nami na pasterkę. Inna, smut-
na, niezapomniana pasterka
w 1981 roku w Katedrze Oliw-
skiej, kiedy na ludzi wychodzą-
cych z kościoła rzucono gazy
łzawiące.
Pierwszą pasterkę w historii Kościoła
odprawił Grzegorz IV w IV wieku w replice
groty betlejemskiej w Bazylice Santa Maria
Maggiore. Pasterka swą nazwę zawdzięcza
ubogim pasterzom, którzy jako pierwsi
przybyli do małego Jezusa. Radosną nowi-
nę przyjścia na świat Zbawiciela oznajmił
im Anioł z nieba. Bez wahania udali się
do Betlejem, gdzie znaleźli małe Dziecię
owinięte w pieluszki i położone w żłobie.
Mija rok za rokiem, wiek za wiekiem
i w każdą noc z 24 na 25 grudnia śpieszy-
my na pierwszą Mszę Bożego Narodzenia,
by uczcić narodzenie Jezusa Chrystusa.
Pasterka dla katolika to nie tylko
tradycja, ale potrzeba serca. Gdy rozlega
się kolęda „Bóg się rodzi, moc truchleje”
czujemy wzruszenie i wiemy, że uczest-
niczymy w niezwykłej tajemnicy Bożego
narodzenia.
I płyną te najpiękniejsze polskie kolędy
śpiewane sercem i duszą, z radością, że
jesteśmy razem, że śpiewamy Mu „Lulaj-
że Jezuniu”. „Oj maluśki, maluśki, kieby
rękawicka”, „Nie było miejsca dla Ciebie”…
I wśród tej podniosłej radości wkrada
się nuta smutku. Czy w kolejnym roku
znajdzie się, Jezu, miejsce dla Ciebie?
Halina Wiktor
Cicha noc,
Święta noc…
Nie ma kraju, w którym trady-
cje związane z Wigilią byłyby tak
bogate jak w Polsce. Wigilię poprze-
dza adwent, czyli czas oczekiwania
i przygotowania na przyjście nowo-
narodzonego. W tym czasie w kościo-
łach katolickich wczesnym rankiem
każdego dnia odprawiane są roraty.
Zwieńczeniem adwentu jest czas Bo-
żonarodzeniowy. Najważniejsza jest
oczywiście Wigilia. Wtedy przy stole
skupia się cała rodzina i łamiąc się
opłatkiem, wszyscy się jednoczą, wy-
baczając sobie wzajem urazy i nieporo-
zumienia, które zraniły, zabolały… W tę
jedyną w roku Noc, wszyscy wszystkim
ślą życzenia...
bs
Wigilia. Gospodynie domowe miały
pełne ręce roboty, jako że musiały przygo-
tować mnóstwo potraw podawanych tylko
w ten jeden dzień. Trzeba też było nakryć
stół śnieżnobiałym obrusem, pod który
rozkładano siano, a na nim obowiązkowo
świece i na talerzyku poświęcony opłatek.
Wraz z zabłyśnięciem pierwszej gwiazdy
siadano do stołu, uroczyście łamano się
opłatkiem i składano życzenia. Po postnym
dniu pałaszowano zawzięcie potrawę za
potrawą, chwalono barszcz z uszkami,
ryby, kluski z makiem, kutię i wszelkie
inne domowe pyszności. Chociaż wigilijne
potrawy powtarzały się w całej Polsce, to
jednak każdy region miał swoje specjały.
W Polsce centralnej - kluski z makiem. Na
Śląsku-„siemieniotkę”, czyli zupę grochową
inną niż zwykle oraz „moczkę”. Na wileńsz-
czyźnie rolmopsy śledziowe i obowiązkowo
kisiel owsiany. Kisiel ten, podobno obrzy-
dliwy w smaku, jedzono od niepamiętnych
czasów „aby się darzyło w domu”, ale
jeszcze przed wojną, jak mówią wilniuki,
obowiązek ten spadł na pana i panią domu,
bo młodzież się zbuntowała. We Lwowie
podawano na stół strudel ciągniony gali-
cyjski/ ciekawe co to była za potrawa/ .
We wszystkich dzielnicach wschodnich na
deser jedzono starą jak świat - słynną kutię.
Na Pomorzu ryb nie brakowało, więc
przyrządzano karpia nadziewanego, flądrę,
pstrąga w galarecie i śledzie po kaszubsku.
Przy wigilijnym stole czas szybko
biegnie. Jeszcze panny wyciągają spod
obrusa źdźbła traw wróżące zamążpójście,
gospodarz idzie z opłatkiem do zwierząt
posłuchać, co też one mają do powiedze-
nia w tę dziwną, tajemniczą noc. Z dala
dobiega srebrzysty dźwięk dzwonów-czas
na Pasterkę.
Bóg się rodzi,
Moc truchleje…
Halina Wiktor
11