Lego ergo sum 2nd 2018/2019(clone) | Page 31

PRZYGOTOWANIE

1. Piekarnik nagrzać do 170 stopni. Formę do muffinów wyłożyć papilotkami lub przygotować papierowe wolnostające foremki. Masło pokroić na kawałki i włożyć do rondelka, dodać cynamon, gałkę, skórkę z pomarańczy i ekstrakt. Roztopić na średnim ogniu, a następnie zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować przez około

1 minutę. Następnie dodać purée z dyni i gotować przez kolejną 1 minutę.

2. Odstawiż z ognia, dodać cukier i wymieszać. Dodać mąkę ziemniaczaną i znów wymieszać na jednolitą masę.

3. Dodawać kolejno jajka za każdym razem dokładnie

i energicznie wymieszać. Dodać przesianą mąkę pszenną razem z proszkiem do pieczenia i wymieszać na jednolitą masę bez grudek (mieszać około pół minuty). Na koniec dodać wiórki kokosowe lub zmielone migdały

i wymieszać.

4. Masę wyłożyć do papilotek, do około 2/3 wysokości, do każdej włożyć po 3 kawałeczki czekolady. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez około 23 minuty. Wyjąć z piekarnika, ustawić na kratce i ostudzić.

Smacznego :)

wstałam z miejsca, spoglądając na te wszystkie chore, lecz roześmiane dzieci, rozpakowujące prezenty.

— Dziękuję, Michał — powiedziałam, po czym wyszłam z sali, nie przejmując się tym, że miałam na sobie strój mikołajki.

Kiedy wyszłam poza teren kliniki, uderzył we mnie podmuch mroźnego, grudniowego wiatru. Nie przejęłam się okropnym zimnem, które ogarnęło całe moje ciało. Pędem wybiegłam na główną ulicę. Ku mojemu szczęściu, szybko udało mi się złapać taksówkę. Droga, choć krótka, dłużyła mi się niemiłosiernie. Dopiero gdy pojazd zatrzymał się pod szpitalem, w którym pracowała moja mama, zorientowałam się, że nie mam przy sobie żadnych pieniędzy.

— Mógłby pan tu przez chwilę poczekać? Zaraz przyniosę…

— Nie trzeba. Jest Wigilia, a tobie widocznie się spieszy. Wesołych świąt!

— Dziękuję panu bardzo. Wesołych świąt!

Trzasnęłam drzwiami i popędziłam w stronę placówki. Wparowałam jak oparzona do recepcji. W ostatnim momencie wskoczyłam do prawie całkowicie zapełnionej windy, w której rozbrzmiewała melodia piosenki Last Christmas. Wcisnęłam przycisk z numerem czwartym i cierpliwie oczekiwałam, aż dotrę na odpowiednie piętro. Kiedy drzwi rozsunęły się, od razu zauważyłam moją mamę, przemierzającą korytarz. Uśmiechnęłam się szeroko

i pobiegłam w jej stronę. Ona przyglądała mi się

z zakłopotaniem, nie wiedząc, co zamierzam zrobić. Znalazłszy się przy niej, po prostu rzuciłam się w jej ramiona i mocno przytuliłam. W moim sercu zagościła ogromna radość, kiedy na twarzy mojej rodzicielki wypłynął cudowny uśmiech, za którym tak bardzo tęskniłam. Zimno od razu ustąpiło, kiedy poczułam, jak mama odwzajemniła uścisk.

— Kocham cię, mamo.

— Ja ciebie też, słońce.