w ostatnim momencie mnie złapał. Czułam dziwne motylki w brzuchu, kiedy znalazłam się w jego objęciach. Musiałam przyznać, że chłopak… spodobał mi się. Chciałam poznać go bliżej.
o tym miejscu. Nie potrafiłam wyjść z podziwu, jak silni byli ci lekarze. Jak wiadomo, na raka nie odnaleziono jeszcze lekarstwa. Owszem, można było zastosować chemioterapię bądź radioterapię, ewentualnie przeszczep, jednakże nie każdy miał na to szansę. Codziennie umierało tu mnóstwo osób. Tyle niewinnych osób.
— Walczak, nie wierzyłem, że uda ci się znaleźć kogoś do pomocy!
— Arek, uspokój się. Przestraszyłeś nam dziewczynę — zbeształ go Michał. — Bądź już lepiej cicho i powiedz mi, gdzie jest Czarek i Łukasz.
— Wybacz, nie chciałem — zwrócił swoje słowa w moją stronę.