Lektura na zimowy wieczór – opowiadanie
Wigilijna noc
autor: Malwina Koss
Płatki śniegu przecinały granatowe, rozgwieżdżone niebo. Z każdej strony oślepiały mnie kolorowe lampki wywieszone na domach, sklepach — dosłownie wszędzie. Do moich uszu docierały głosy dzieci, które śpiewały kolędy. Przyglądałam się z obojętnością ich roześmianym twarzom. Z grymasem wymalowanym na twarzy przyjrzałam się ogromnej choince, stojącej na środku deptaku. Przyozdobiona mnóstwem bombek, łańcuchów
i światełek, wprawiała ludzi w świąteczny nastrój
i rozpalała w ich sercach mały płomień szczęścia. To nie do pojęcia, jak takie głupie drzewo może ich uszczęśliwić. To wszystko wydawało mi się idiotyczne. Po co wydawać pieniądze na prezenty, spędzać godziny w kuchni
i pucować mieszkanie? Całe święta były dla mnie tylko
i wyłącznie stratą czasu.
— Czy świąt nie powinno spędzać się w gronie rodzinnym? – usłyszałam nagle głos.
— Czy świąt nie powinno spędzać się w gronie rodzinnym? — powtórzyłam przedrzeźniającym tonem.