Bóg
— Honor — Ojczyzna
Drogi Przyjacielu, słyszałem to już tyle razy… Nasi dziadkowie walczyli i ginęli,
mając na ustach właśnie te trzy słowa. Trochę ciężko mi to zrozumieć, ale próbuję. W końcu
toczyli bój o kolejną porę roku, kolejny poranek, kolejny oddech. Jedyne, co było w ich życiu
pewne to fakt, że śmierć nadejdzie — prędzej czy później. Ale nie poddawali się; walczyli
nie tylko o swoją przyszłość, ale i o nasze “dziś” oraz o “jutro” naszych dzieci. Cierpki smak
słowa “przegrana” nie raz gościł na ich językach, ale zaraz zastępowała go słodycz wizji
zwycięstwa.
Czy możesz uwierzyć, jaką siłę musiały mieć te trzy słowa? Trzy wartości, które
pobudzały ich do działania, motywowały do starcia z wrogiem — słowa, wartości, dla
których gotowi byli oddać życie. Pamiętasz, gdy w szkole powiedzieli nam o sztuce pięknego
umierania? Gdy mówiliśmy o tych wszystkich rycerzach, którzy żegnali się z życiem w
wspaniały i podniosły sposób? Ginęli, poświęcając się wzniosłym wartościom, wierze, czy
idei. Tak samo nasi dziadkowie bronili honoru swojej ojczyzny w imię Boga.
Dziadkowie naszych dziadków walczyli z zaborcami, przez których nasz kraj przestał
istnieć. Niezliczone ilości ludzkich żyć poległo pod znakiem “niepodległości”, której często
nie dane było im ujrzeć, doświadczyć. Średniowieczni rycerze na polach bitwy krzyżowali
swe miecze z przeciwnikami w obronie ojczyzny. Całe armie stały pod sztandarami
rodzimego kraju.
Nie znali swego przeznaczenia, nie znali swojej roli w historii; ich przyszłość — a
nawet samo pytanie, czy owa przyszłość będzie miała miejsce — to wszystko było niepewne.
Jednak walczyli.
Gdy byłem młodszy, często siadałem przy dziadku i słuchałem jego opowieści z
dzieciństwa. Nie rozumiałem wtedy wielu rzeczy, nadal ciężko mi chociażby sobie wyobrazić
tragedię tamtych czasów. Miał zaledwie dziesięć lat, gdy wybuchła wojna. Tyle przeżył, nie
będąc nawet do końca świadomym, co się dzieje na świecie, co się dzieje z jego krajem. Jego
rodzina, Przyjaciele, sąsiedzi… wszyscy powoli odchodzili, pochłonięci przez płomienie
wojny. Świat był dla niego zbyt brutalny; był taki dla wszystkich. Przeżyli silniejsi, albo po
prostu szczęściarze — choć waham się ich tak nazywać... Nazwałbyś kogoś, kto został sam w
tak zniszczonym i niebezpiecznym świecie, szczęśliwym? Dziadek wspominał, że często
dopadało go zobojętnienie, boleść i zniechęcenie. Zdarzały mu się myśli sugerujące, że nie
ma już dla niego miejsca. Ale wojna kazała wszystkim dorosnąć. Nie miał nawet piętnastu
lat, gdy w gronie Szarych Szeregów stanął do walki w obronie ojczyzny, będąc gotowym
oddać za nią życie.
Kiedyś zapytałem dziadka, czym dla niego jest “Bóg, Honor, Ojczyzna” i nadal nie
mogę zapomnieć jego odpowiedzi i spojrzenia. Pewnie spodziewasz się, drogi Przyjacielu, że
udzielił mi całej lekcji na ten temat, prawda? Bardziej nie mógłbyś się pomylić. To było
niezwykłe. W pierwszym momencie spojrzał na mnie z wysoko uniesionymi brwiami,
następnie odchylił się w fotelu i szklistymi oczami spojrzał na wiszący nad drzwiami krzyż.
Przez jakiś czas milczał, a kąciki jego ust uniosły się nieznacznie, gdy drżącą dłonią, ścierał z
policzka samotną łzę. Gdy w końcu nasze spojrzenia się spotkały, powiedział, że w swoim
czasie i ja to zrozumiem. Zapewne cię to rozśmieszy, ale wtedy obraziłem się na dziadka, bo
sądziłem, że chce mi zasugerować, że jestem tylko dzieckiem, które nic nie wie o świecie. Co
prawda — miałem rację, bo dokładnie o to mu chodziło, ale dopiero teraz tak naprawdę
rozumiem, że byłem i chyba nadal jestem tylko dzieciakiem, który wychował się w wolnym
kraju.
1