September 2016 | Page 9

proz a brzęczenie wypełniające mi czaszkę . Aż w końcu mózg nauczył się je ignorować , spychając brzęczące dźwięki na granice niesłyszenia . Wciąż lekko ogłuszona świadomość uznała , że krzyk nie był jednak najlepszym pomysłem i zamknęłam usta . Skoro istota ja my jamy myja wlazła mi do głowy , czy oznacza to , że nie ma jej już na suficie ? Ostrożnie , boleśnie wręcz powoli , podniosłam wzrok . Nie było to łatwe – gdy człowiek już przyzwyczai się , że sufit jest czymś poza jego zasięgiem , tere nem zakazanym , spojrzenie na niego wymaga wiele samozaparcia . Nie było jej tam . Co więcej – patrzenie w górę nie niosło ze sobą najwidoczniej żadnych konsekwencji . Nie spodziewałam się , że sufit może być taki zajmujący ! Po tym jak poznałam na pamięć wszystkie zakamarki podłogi i wszystkie zakrzywienia ścian w miesz kaniu , sufit był tak odświeżającym miej scem , pełnym nowych linii , niemal niewidocznych plamek i – och , borze szumiący ! – w kątach miał nawet niedostrzegane przeze mnie wcześniej pajęczyny ! W zachwycie wodziłam wzrokiem po całej powierzchni sufitu , poznając wszystkie szczegóły lampy , nierówno otynkowanej powierzchni nad drzwia mi , tłustego śladu nad kuchenką i rozlewającej się plamy wilgoci prosto nade mną … A to była tylko kuchnia ! Ale , skoro mogę patrzeć na sufit , co z niebem ? pilnuj i nie bój się patrzeć w górę dzięki tobie nam tobienam namtobie zajmiemy niebo idziemy w niebo jesteśmy jesteśmy jesteśmy jesteśmy pilnuj wypuść nas w nieskończoność błękitu jesteśmy chcemy chcemy chcemy jesteśmy
Och , więc to tak ? Niewiele myśląc , pobie głam na balkon , chcąc przekonać się , co tak naprawdę oznaczała ta dzika ekscytacja nieistniejącej istoty . W miarę zbli żania się do otwartej przestrzeni , brzę czenie , którego chwilę wcześniej już niemal nie słyszałam , nasilało się . Stanęłam bosymi stopami na nagrzanym słońcem betonie , intensywnie wpatrując się w wiszącą na barierce doniczkę z kwiatami . Okej , ostrożnie . Powoli , nie gwałtownie , przemyśl , co chcesz osiągnąć … Skupiłam wzrok na pracującej na jednym z kwiatów pszczole . Najbardziej logicznie będzie przejść powoli ze szczegółu do ogółu . Pszczoła skończyła uwijać się na roślinie , poruszyła parokrotnie skrzydłami i wzniosła się w powietrze . Śledziłam ją uważnie , na wszelki wypadek patrząc na nią przez palce . Gdy tylko spojrzałam w błękit nieba , mój wzrok zasnuł szary , kłębiący się dym , a w uszach zawibrował triumfalny wizg . Mocno zacisnęłam powieki , dodatkowo zasłaniając oczy dłonią . Na oślep wróciłam do mieszkania , obijając się wcześniej boleśnie o futrynę drzwi balkonowych . Żegnaj niebo . Następnego dnia dowiedziałam się , że mniej więcej w momencie , gdy wypuściłam
9