ilustracja: Korytek
p roz a
jaką? Normalną. Spluwy żeś nie widzia
ła? I mierzy w tego brodacza. Jak to, ja
kiego? No w tego, co w karty grał. Karła.
Mówi coś do niego w jakimś takim dziw
nym języku. Francuskim? Też nie wiem,
co Francuzi mieliby robić na Pradze.
Karzeł się poderwał, nie? Wyciągnął…
Uważaj, bo skonasz. Miecz. No! Taki,
jak w tej… Grze o tron? No, co Tomek
ogląda. Taki przystojniak tam gra. Ten
taki wielk i, z gołą klatą biega. O! Ten.
No, a ten miecz to był jak ten, co na
plakatach ma ten aktor, co to ginie
zawsze. Szon Bin, czy jakoś tak. Taki
sam, tylko krótszy. No tak, ten karzeł by
nie utrzymał. I zaczęli się bić. I tak się
nawalają, trzech na dwóch. Barman stoi
i patrzy, ja siedzę i patrzę. Już chciałam
kręcić, ale jakoś tak…
Co? Nie, bo myślę. Przyszedł taki jeden,
z brodą. W sukience. Czaisz? Trochę jak
ten Dumbledor z Pottera. Coś zrobił, nie
wiem co. Machnął takim długim kijem.
Normalnie, drewnianym. I oni się za
trzymali. Jak na zdjęciu. Bez ruchu. No.
I ten stary popatrzył na mnie i kazał
wyjść. To wyszłam. A co z Jolką? Nie
wiem, nie dotarła. No, tak. Widzimy się
jutro, to pogadamy jeszcze? No. Papatki.
W małej kawiarni mag, ork, trzech kra
snoludów i dwóch elfów siedziało przy
okrągłym stole i spoglądało po sobie.
– Myślicie, że komuś opowie?
– Na pewno, takie laski zawsze tak r obią.
– Nikt nie uwierzy.
– Nie no, jasne. W razie czego, to powiemy,
że robiliśmy cosplay, czy coś.
– Sesja D&D.
– Sesja D&D. Błagam. Na Pradze nie
mamy smoków.
– Panowie… – Ork wyciągnął z kiesze
ni małe zwierzątko, przypominające
jaszczurkę. Pociągnął je za ogon i odpalił
papierosa. – Sesja w D&D jest jak naj
bardziej wiarygodna.
29