Kajecik 3/2017 (37) | Page 13

    k a j e c i k         t e m a t n u m e r u    Historyczne zakamarki naszej szkoły D wudziesta piąta rocznica istnienia naszej szkoły to dobry powód , ale i   świetny pretekst , by dotrzeć do jej tajników , by uzyskać informacje , które do tej pory nie zostały nam , uczniom , wyjawione . O  bycie przewodnikiem poprosiłam S iostrę I wonę S tasik . internatów, a zabrany lokal przezna- czono dla pracowników Uniwersytetu Poznańskiego’’. Prawdopodobnie to wtedy w przedsionku budynku zostało zainstalowane urządze- nie służące do podsłuchu, o którym nikt wtedy nie wiedział. Dopiero w 1998 roku, podczas wymiany instalacji elektrycz- nej, odkryli je pracownicy. Znajdowało się w górnym prawym rogu przedsionka (patrząc na wnętrze od strony głównych drzwi wejściowych). Aktualnie urządzenie to znajduje się w archiwum naszej szkoły, do którego jeszcze dojdziemy. Za kolejny cel obrały- śmy z Siostrą piwnice. Zdecydowanie to właśnie miejsce wywołało u mnie najwię- cej emocji. Gdy Siostra otworzyła drzwi do piwnic, zawiało chłodem. Naszym oczom ukazało się małe pomieszcze- nie oraz ciężkie, metalowe wrota, zbyt masywne, by nazwać je drzwiami. Przed ich otwarciem, z podekscytowania wręcz, wstrzymałam oddech. Ale po ich otwar- ciu, powietrze i pewien poziom ekscyta- cji uleciał ze mnie jak z balonika przekłu- tego igłą. I zadrżałam. Chłód chłodem, ale to nie było powodem mojego zachowa- nia. W takim razie co? Cóż, jak na zabyt- kową piwnicę przystało, wszędzie były pajęczyny. Czyli mój powód do paniki i lęku. Siostra nie oglądając się za siebie przekroczyła próg. Przez kilka sekund, wydających się wiecznością, stałam tak w osłupieniu i podziwiałam „odwagę’’, z jaką Siostra tam weszła, jakby nie było tam dowodów na wcześniejsze zamiesz- kanie pająków, których koniec końców ja nie znalazłam (a uwierzcie mi, rozgląda- łam się bardzo dokładnie). W końcu cie- kawość wzięła nade mną górę, i z dalszym wahaniem, ale i ciekawością, poszłam za moją Przewodniczką. Z całego serca starałam się nie myśleć o tych delikat- nych niteczkach będących prawie wszę- dzie, gdzie by nie spojrzeć- sufit, podłoga, prawo czy lewo. Ale mimo wewnętrznego strachu, dałam się „porwać” historii tego miejsca, widocznej prawie na każdym kroku. Lekko zaokrąglony i niski sufit, z charakterystycznymi ceglanymi ścia- nami. Po drodze zakurzone i, jakże by ina- czej, otoczone pajęczynami zepsute krze- sło, czy porzucony obraz. Dużo koaryta- rzy, wnęk i drzwi. Skąd wnęki? Ktoś kiedyś odkrył, że za ścianą znajduje się zbiornik z wodą. Była tam ona przechowywana, jeszcze przez poprzedzającego Siostry właściciela, który przygotowywał się na ciężkie czasy - zarazę czy wojnę. Potem ktoś dał dostęp do zbiornika, wykuwa- jąc wnęki. Niewielkie - około 60 cm wzwyż i 30 cm szerokości. Może mniej. Wracając do tematu - piwnice łączą ze sobą szkołę z budynkiem, który jest obok niej, a który mijamy idąc do sali gimnastycznej. Warto wspomnieć, że jakieś dwa lata temu została zorganizowana gra terenowa, gdzie piwnice były więzieniem, w którym wię- ziono małą Jadwigę Borzęcką z Jej Mamą, a zadaniem uczestników gry było odnale- zienie i uwolnienie ich. Na sam koniec, niczym wisienkę na torcie, Siostra zostawiła archiwum. Biorąc pod uwagę nasze położenie nie było mi za bardzo do śmiechu. Ale czego się nie robi dla artykułów? Tak więc z samych piwnic poszłyśmy scho- dami na trzecie piętro, gdzie mieści się to pomieszczenie, które jest stosun- kowo malutkie jak na tak dużą liczbę teczek i segregatorów. To właśnie w tej sali, przepełnionej regałami z dokumen- tacją, Siostra pokazała mi urządzenie, które służyło do podsłuchu. Była to mała pożółkła skrzynka większa od dłoni, schowana w innej, nieco większej. Obie niepozornie stojące na jednej z półek, skrywają tak wielką tajemnicę. Po archiwum niestety musiałam się z Siostrą pożegnać i wracać na lekcje. „Wyprawa” ta, sięgająca do najbardziej skrytych zakamarków naszej szkoły, ale i najtrudniejszych momentów jej historii, będzie przeze mnie bardzo miło wspomi- nana i na zawsze zachowam ją pamięci.   k a j e c i k  13