I Kronika Szkoły kronika | Page 80

na różnych skrawkach papieru i zszywałam igłą , aby żadnego nie uronić . Przez długie miesiące był ciągły brak materiałów piśmiennych , a zwłaszcza zeszytów . Zaimprowizowane sklepy na Pradze miały kłopoty z wyszukiwaniem zeszytów dla dzieci bez lub o jakiejkolwiek liniaturze . Dlatego dla moich zapisków każdy stary papier prasowałam , jeśli był zmięty i aby prędzej , aby nie zapomnieć , aby możliwie wszystko , co pamiętam zostawić na papierze , który jakże często przetrwać może człowieka . Do przechowywania zapisanych kartek uszyłam ze starego fartucha szkolnego dwa woreczki zapinane na zatrzaski . Do jednego wkładałam rysunki i ćwiczenia dzieci , do drugiego moje zapiski . Liczyłam się z tym , że w niedalekiej przyszłości , gdy unormuje się praca , zapiski przybiorą zdecydowaną formę .
I oto wiosna 1946r . Na ulicy Radzymińskiej na odcinku od Łomżyńskiej do Ząbkowskiej , na rozłożonych na ziemi prześcieradłach lub kocach pod ścianami domów wyłożony został ( tak było codziennie ) wyszabrowany , gdzie się dało wszelaki ,, towar ”. Wśród tego zbiorowiska znalazłam przypadkowo dużą , kancelaryjną książkę nawet z naklejką na wierzchu . Było to coś , o czym marzyłam od dwóch lat . Pragnęłam teraz jak najprędzej wszystko z kartek , znajdujących się w woreczkach ze starego fartucha , przenieść do dużej , zachęcająco wyglądającej księgi . To byłoby już zewnętrzną formą pierwszej kroniki szkolnej . Nie szło mi jednak łatwo , bo rozporządzałam czasem dopiero w późnych godzinach wieczornych . Byłam sama , bez zastępcy oficjalnego , bez sekretarza , bez księgowego . Miałam wychowawstwo swej klasy i zastępstwa za nieobecnych nauczycieli , gdyż zastępstwa nie były wówczas płatne . Rzadko do tego celu można było wykorzystać obecnego nauczyciela zajętego swoją klasą . Uczniowie umieli zrozumieć takie sytuacje , a otrzymawszy moje polecenia co do zajęcia byli samowystarczalni . Absencja nauczycieli była bardzo duża , brakowało często po kilka osób Dla ówczesnych uczniów mam zawsze wiele słów uznania za dojrzałą wyrozumiałość . Bądź co bądź ,, Kronikę szkolną ” przenosiłam z woreczków do księgi , która powoli pęczniała . Czyniłam to jednak w późnych godzinach wieczornych , opuszczając kancelarię w godz . 1 lub 2 w nocy ( mieszkałam na terenie szkoły ). Siły człowieka mają jednak ograniczoną wytrzymałość , nic też dziwnego , że niekiedy przez chwilę sen skleił zmęczone powieki , ręka z piórem opadła bezwładnie , a wprowadzana w trans ciągnęła jeszcze różne łańcuszki i zygzaczki skrzywiając wiersze już napisane . Budziłam się szybko z drzemki , spoglądałam szeroko otwartymi oczami w światło latarni , która jedyna towarzyszyła mi o tej porze przed oknem kancelarii i znów pochylałam głowę nad pisaniem do tego miejsca , które sobie wyznaczyłam na ten raz .
Tak było dotąd , póki czas miniony nie został w najważniejszych szczegółach uchwycony w zdarzenia i przekazany tej książce . Kłębowisko myśli już nie uleci . Między latami 1948 – 1950 , jeśli się nie mylę , Kuratorium Okręgu Szkol . poprzez Inspektoraty Szkolne zachęcało szkoły do zakładania kronik szkolnych . Formy były dowolne . Szkoły prześcigały się w doborze albumów do tego celu . Były to już lata , ze można było coś ładniejszego , niż ta książka , wykoncypować . Przyznam się jednak w swojej skromności , że ani przez chwilę nie myślałam o zmianie ,, książki kancelaryjnej ” na elegantszy album . Koledzy zaś na jednej z Rad Pedag . doceniając wkład wniesionej pracy i warunki , w jakich nasza kronika powstawała nazwali ją ,, pionierką ”.
Pan M ., który od 5 lat dźwigał brzemię kierownictwa naszej szkoły przy okazji oprawiania następnych egzemplarzy kronik , proponował i tej zmienić szatę zewnętrzną , lecz na moją prośbę zgodził się na pozostawienie jej bez zmian . Rozumiem przysłowie ,, Jak Cię widzą , tak Cię piszą ”, ponieważ jednak pierwsze miesiące i lata po wojnie były okresem dźwigania się o własnych siłach z mroków nieszczęść ku słońcu i chwale , niech więc ta kronika posłuży jako ilustracja pierwszego kroku na drodze ku coraz lepszej przyszłości . Żałuję bardzo , że
80