I Kronika Szkoły kronika | Page 72

objęć zrozpaczonych, od zmysłów odchodzących matek. Już pod Głogowem w XII wieku z dzieci Polskich zrobiliście dla siebie barykadę, lecz w jakim celu były wam potrzebne dzieci polskie w wieku XX, w wieku cywilizacji, kultury i postępu naukowego. Wątpiliście, czy Wasze bomby rzucane dniem i nocą zdołają wyniszczyć twarde polskie pokolenie. Takie krzywdy pozostają w podświadomości z pokolenia na pokolenie. Można się nie mścić za krzywdy, bo zemsta nie pomniejszy krzywdy, ale trudno wybaczyć, a jeszcze trudniej zapomnieć." Tak pisał jeden z ojców zabrany razem z 15 letnim synem do obozu koncentracyjnego w Treblince. Ojciec przetrwał i wrócił, syna zamęczyli. Treść jednego z listów naszej szkoły wysłanych do Rządu N.R.F w roku 1964/65. Nie pałamy zemstą do narodu niemieckiego, który i tak już został ukarany w imię sprawiedliwości, za pożogę wszczętą na całym świecie, ale nie możemy wybaczyć morderstwa naszych dzieci wyciąganych z domów nocami, łapanych na ulicach i wyrywanych bezlitośnie z objęć zrozpaczonych, od zmysłów odchodzących matek. Takie krzywdy pozostają w podświadomości z pokolenia na pokolenie. Można się nie mścić za krzywdy, bo zemsta nie pomniejszy krzywdy, ale trudno wybaczyć, a jeszcze trudniej zapomnieć. D ZIECI W OBOZACH KONCENTRACYJNYCH Związek Bojowników o Wolność i Demokrację zebrał dokumenty o dziecięcym obozie koncentracyjnym, który był w Łodzi, a w nim 12 tysięcy dzieci różnej narodowości. Dokumenty świadczyły, że dzieci te zostały w różny sposób zgładzone. W związku z powyższym ukazał się artykuł w prasie, który omawiany został w poszczególnych klasach i na apelu. Dnia 5 kwietnia 1966 roku pod sztandarem szkolnym odbył się uroczysty Apel Poległych poświęcony uczniom i nauczycielom naszej szkoły. Na apelu byli obecni członkowie rodzin poległych. Matki otrzymały wiązanki czerwonych goździków. Obecny był również jeden z naszych uczniów, który szczęśliwie powrócił z obozu koncentracyjnego. Apel poprzedzony został przemówieniem do zebranej młodzieży. „Gdyby Jędrzej Cierniak patron szkoły 114, mógł stanąć przed Wami rzekłby do Was - "Najmilsi moi" - nie dlatego, że taki miał zwyczaj, lecz dlatego, ze dzieci i młodzież, ich dobro i szczęście były mu najmilsze i najpierwsze zwłaszcza w okresie wojny. Jędrzej Cierniak był przekonany, że nie ma młodzieży złej, a istnieją tylko złe wzory, którym słabe i niedojrzałe jeszcze charaktery nie potrafią się oprzeć. Niech wiec z wiarą J. Cierniaka i w Jego imieniu wolno mi będzie użyć tegoż zwrotu - "Najmilsi moi" - i prosić Was, abyście zechcieli na dzisiejszym apelu z powagą posłuchać o waszych rówieśnikach, absolwentach szkoły 114, którzy dosłownie na tych samych ławkach siedzieli co my, a będąc niewiele starszymi od Was, życie swe oddali za wielką sprawę wolności. Niewiele starsi od dzieci zginęli tak, jak dużo starsi od nich ginęli nauczyciele tej szkoły: Jędrzej Cierniak w Palmirach, Andrzej Witkowski (przy wyjściu z kanału), Józef Liżewski w Listowie. Jak Polska długa i szeroka w czasie okrutnej okupacji, prócz wielu organizacji ruchu oporu, ogniskami polskości były również i szkoły ze swoimi uczniami i nauczycielami. I nigdy chyba uczniowie z nauczycielami nie byli tak bliscy sobie, tak zbratani, jak wtedy, gdy wróg nas dławił, wszystkiego zabraniał, wszystkiemu zaprzeczał, kiedy spoglądał na szkoły barykady, za którymi broniła się polskość. Ta polskość przejawiała się głównie w tajnym nauczaniu jęz. polskiego, historii i geografii. Dzieci z kl. V były świadkami naocznymi w 72