I Kronika Szkoły kronika | Page 42

,,O” - Na twarzy sklepowej pojawił się wyraz zdziwienia. ,,A cóż wy będziecie robić z wiadrem kapusty?”. ,,My jesteśmy członkami Czerwonego Krzyża. Kapusta ta pójdzie do kuchni, gdzie gotuje się obiady dla repatriantów”. Sklepowa pomyślała chwilę, a potem rzekła: ,,W takim razie przynieście wiadro. Dam wam kapustę bez pieniędzy. Chcę także przyczynić się do wspomożenia biednych”. Radość nasza nie miała granic. A gdy po odniesieniu kapusty ujrzeliśmy na dworcu gromadę dzieci zajadających się jakąś zupą, zadowolenie z dobrze spełnionego obowiązku wzrosło jeszcze. D OŻYWIANIE W SZKOLE Coraz częstszym stawało się zjawisko, że żywicielami rodzin byli oboje pracujący rodzice. Pierwsze stołówki terenowe prowadzone były przez Caritas lub C. K. O. S. Od naszej szkoły do takiej charytatywnej ,,garnkarni” było 10 minut drogi /róg Piotra Skargi i Pratulińskiej/. Dzieci przychodziły z wielu szkół, a zresztą nie tylko dzieci. Zimą bardzo marzły, gdyż nie było gdzie poczekać na opróżnione miejsce. Dzieci z drugiej zmiany spóźniały się na lekcje. O miejsce przy stole toczyły się często bójki, a jeść dzieci musiały, bo to był jedyny, gorący posiłek w ciągu dnia. Zwróciłam się wraz z innymi szkołami Targówka do Stołecz. Komitetu Op. Społecznej z prośba o wprowadzenie dożywiania w szkole. W roku 1946 w styczniu, a nawet już w końcu 1945, zaczęto wydawać od 250 do 300 posiłków jednodaniowych za niewielką odpłatnością, a dla najbiedniejszych bezpłatnie. S. K. O. S. prowadził dożywianie szereg lat, później objęły te sprawę władze szkolne poprzez referaty świetlicowe. Ponieważ rozplanowanie pomieszczeń szkolnych nie było przystosowane do takiej akcji, dzieci na posiłek schodziły w czasie lekcji klasami. Ważne zawsze były lekcje i czas na nie przeznaczany, ale nie mniej ważne było zdrowie dzieci. Nie było innych możliwości wydawania posiłków i władze szkolne jak i sanitarne musiały te warunki tolerować tym bardzi