Z zabronionych przedmiotów nauczania prosił o historię. Każda jego lekcja to istne misterium
w katakumbach warszawskiej szkoły. Zebrane w głębi korytarza dzieci klas starszych siadały
na podłodze, a „ Pan” rozwijał przed nimi sztandary Nowej Polski, tworzył historię nigdzie
nie zapisaną w oparciu o przeszłość i teraźniejszość. Uczył, jaki udział dzieci będzie w
tworzeniu Nowej Polski, w której wszystko musi być lepsze niż dotąd, a przede wszystkim
musi się w niej człowiek odrodzić lepszym „z krwi i łez, męstwa ,odwagi i umiłowania
wolności wyrośnie Polska Młodych, lecz by Ją budować musicie wy i rodzice wasi, musimy
wszyscy w każdym człowieku widzieć brata i jak jedna rodzina budować wspólny dla siebie
dom wolności, chwały i siły”. Prawie na każdej lekcji w różny sposób mówił dzieciom, że ich
udziałem w gigantycznej budowie Nowej Ojczyzny w Nowym Świecie jest nauka – dobra
nauka. Dzieci zasłuchane siedziały jeszcze, gdy nauczyciel już skończył lekcję. Skinieniem
posiwiałej głowy i miłym uśmiechem dał znak, że na ten raz dosyć. Wstawały spokojnie,
prostowały członki po niewygodnej pozycji i schodziły spokojnie do szatni. Przed szkołą
zawsze kilkoro czekało na „ Pana”, aby Go odprowadzić do tramwaju. Zachowanie naszych
dzieci w ciężkim okresie okupacji kazało nam myśleć, że rozumiały sytuację szkoły i
nauczyciela. Nie kryliśmy przed dziećmi, że nasi ostatni przedwojenni absolwenci
wywiezieni zostali do Oświęcimia, że wielu z nauczycieli pobliskich szkół jest na indeksie
niemieckim, że od dzieci, które są wypytywane przy różnych sposobnościach wiele zależy,
aby się nie szerzyły aresztowania. Może to właśnie czyniło dzieci poważnymi.
Pewnego razu w rozmowie ze mną Jędrzej Cierniak zwierzył mi się, że jest trochę
zaniepokojony, gdyż wydaje mu się, ze Go obserwują w okolicach Jego domu. To też, gdy nie
przyszedł do szkoły zostaliśmy tknięci przeczuciem nieszczęścia. Zaraz następnego dnia
jedna z naszych koleżanek poszła na ul. Kopernika i przyniosła wieść, która potwierdziła
nasze przeczucia. Został zabrany w nocy z mieszkania. W kilka dni dowiedzieliśmy się, że
jest na Pawiaku. Nasza koleżanka, która niestrudzenie poszukiwała miejsca pobytu Cierniaka
przekazywała za pośrednictwem Kancelarii więziennej listy pisane przez dzieci i drobne
upominki. Niektóre z nich doszły do rąk „Pana”, gdyż o ile sobie przypominam słyszałam to
od jednej z córek koleżanki Cierniaka, do której pisał w liście. Na wiosnę, prawdopodobnie w
marcu 1942 roku w masowej egzekucji został rozstrzelany w Palmirach. Jego bohaterską
śmierć odczuliśmy dotkliwie my, dzieci i rodzice. W roku 1946 otrzymałam zezwolenie z
Kuratorium Szkolnego na nadanie imienia Jędrzeja Cierniak a Sali, w której uczył przy ulicy
Stojanowskiej 12/14. W następnych latach, gdy szkoły mogły wracać do nadawania imion
wybranych patronów, Rada Pedagogiczna naszej szkoły w roku 1957 wystąpiła z wnioskiem
o nadanie Szkole 114 imienia Jędrzeja Cierniaka. Wniosek został zatwierdzony przez
Kuratorium i Ministerstwo Oświaty 28 maja 1958 roku. W roku szkolnym 1958/59 jesienią
szkoła była w posiadaniu dokumentu.
O DPISY DOKUMENTACJI W SPRAWIE NADANIA IMIENIA J ĘDRZEJA C IERNIAKA
SZKOLE 114
Prezydium Dzielnicowej R.N.
Oddział Oświaty
Praga Śródmieście
29