Sala ,,42” to sala chorych polskich jeńców w Szpitalu
Ujazdowskim. Tę właśnie salę oddał pod naszą opiekę
kol. kierownik Zubrzycki. Skąd ją wziął – nie wiem;
przypuszczam, że nie pamiętam.
Łzy radości płynące z oczu naszych żołnierzy są dla nas podziękowaniem za pracę.
Zadaniem każdego z nas było dostarczenie żołnierzom produktów żywnościowych. Wreszcie i
na mnie przyszła kolej. Pielęgniarka wskazała mi sale, w których znajdowali się polscy ranni
żołnierze. Paczkę, którą niosłam, ściskałam mocno w dłoniach. W sali na łóżku leżał człowiek
o bladej twarzy. Oczy miał wpadnięte. Kiedy zbliżyłam się do niego, jakiż straszny uderzył
mnie widok. Żołnierz ten nie miał obu rąk. Nie wiedziałam, co mówić. On zaś długo patrzył
się na mnie, a kiedy złożyłam paczkę na szafce przy łóżku, powiedział: ,,Dziękuję ci drogie
dziecko”, a z oczu popłynęły mu łzy. Stałam chwilę nieruchoma nie mogąc oderwać wzroku
od nieszczęśliwego człowieka, a potem nie mówiąc ni słowa, wyszłam.
Z kroniki klas V – VII. Rok 1942/43
R OK SZKOLNY 1943/44
Rok szkolny 43/44 rozpoczęliśmy normalnie w budynku własnym, a z nami szkoła 37.
Pozornie wszystko było jak w latach ubiegłych. W klasach dzieci dużo, mapy do historii bez
drzewca, aby łatwo można było złożyć i zachować. Na stoliku w każdej klasie po kilka
„Sterów”, a na pauzach coraz częściej dzielono się nowinami z frontu wschodniego. Koledzy
Nauczyciele! Jakże dużo ich było w konspiracji gotowi na wszystko, aby rozładować
hitlerowską atmosferę morderstw. Dzieci zwłaszcza starsi chłopcy chciwie chwytali słowa.
Oni też mieli swoje tajemnice. Mieli taki okrzyk, że się witali i żegnali słowami „aby do
wiosny”. Cały Naród ogarnęła nadzieja początku końca i wszyscy czekaliśmy „wiosny”. W
maju gdy Niemcy znów nam zabrali budynek dla transportowanych rodzin niemieckich i
Ukraińców, w Targówku zrobił się ruch w tym sensie, że matki zaczęły wywozić na wieś do
rodziny swoje młodsze dzieci. Do szkoły zjeżdżały grupy cywilnych kobiet starców i dzieci
26