się w niemieckie ręce ,,inspektora”. Burza zawisła nad szkołą. Rozjuszony inspektor polecił
kier. Zubrzyckiemu natychmiast zwołać Rade Pedagogiczną do kancelarii, gdzie wściekły
tłukł pięścią w stół pouczając z furią, że Gdańsk nigdy nie był i nie będzie polskim portem i
żeby to sobie polscy nauczyciele zapamiętali. Wspominam to zdarzenie dlatego, że obie nas ze
szkoły z zapartym oddechem czekały na przypuszczalnie smutne skutki powizytacyjne, lecz
groźne chmury rozpędzone zostały przez pomyślne wiatry. W tymże samym roku w każdą
niedzielę przez 6 tygodni odbywało się w naszym budynku przeszkolenie sanitarne dla
członków Podziemia. Przychodziło 10 dziewcząt i 2 lekarzy. Przez cały czas na zwiadach był
ze mną dozorca naszej szkoły (ob. Niewiadomski).
Ufajcie żołnierze, że w młodzieży czerwonokrzyskiej macie godnych następców.
,,Boże w Trójcy niepojęty, Święty na wiek wieków Święty”. Przebrzmiały ostatnie słowa
porannej modlitwy. Cisza... Przed szeregami młodzieży stoi Pani Kierowniczka. Ponieważ
nikt z personelu nauczycielskiego nie daje rozkazu do rozejścia się dzieci, pojawiają się
niepokojące szmery, które cichną w chwili, gdy w sali rekreacyjnej da się słyszeć głos
Zwierzchnika Szkoły. Płyną dodające otuchy słowa. Więc tak. Podczas, gdy straszny okupant
gnębi i niszczy ludność, tam w szpitalu leżą bezbronni, polscy żołnierze. Ci, którzy dzielnie
bronili polskich granic, potrzebują teraz naszej pomocy. Im należy się nie tylko wdzięczność.
Im należy się miłość narodu, a my jego przyszłością. ,,Miłuj bliźniego – bliźniemu służ” – to
przecież nasze hasło. W przeddzień Bożego Narodzenia dzieci szkolne z paczkami i
własnoręcznie wykonanymi pocztówkami podążają do szpitala. W chwilę później spotkały się
spojrzenia tych, którzy dla Ojczyzny oddali swą energię ze spojrzeniami tych, którzy wkrótce
energią swą mają Polsce służyć. Jeśli całą młodzież polską ogarnęła wzniosła idea Polskiego
Czerwonego Krzyża, to serca żołnierskie mogą bić ufnie, spokojnie.
Z Zapisków kroniki klas V-VII. Rok 1942
S ALA 42
25