ławki, stoły i szafy na upatrzone miejsca, w Alei 3 maja spadły pierwsze bomby radzieckie.
Drugi wojenny rok szkolny zakończyliśmy w izbach zastępczych i każda klasa we własnym
zakresie. Do budynku szkolnego wojsko nie zjechało, lecz był zarekwirowany aż do
października. Gdy otrzymaliśmy zezwolenie na wejście do budynku, transport sprzętu
szkolnego odbywał się znów własnymi siłami.
R OK SZKOLNY 1941/42
Rok szkolny 1941/42 rozpoczęliśmy i zakończyliśmy w budynku własnym. Nasz budynek
szkolny miał wokół bardzo dużo wolnej przestrzeni, na której uprawiano sobie działki, gdzie
to było możliwe. Pożegnanie klas siódmych to nie jest zwykłe rozstanie się na wakacje. Jest
szkolnym zwyczajem , aby uczniom tym więcej czasu i słów poświęcić. Od jesieni 1941r.
Stan zdrowia naszego kierownika szkoły pogorszył się, pracę musiał przerwać, a ja znów
sama przejęłam kierownictwo. Czas leciał lotem błyskawicy i koniec roku też. Zaplanowałam
sobie pożegnalne przemówienie przy rozdawaniu świadectw ukończenia szkoły z
odśpiewaniem Hymnu Narodowego i Roty, jak to było w pierwszym roku wojny. Tymczasem
klasa VII ze swoją wychowawczynią przedstawiły mi program uroczystości, który miały
wykonać same, a na który składały się wyjątki z Ksiąg Pielgrzymstwa – Mickiewicza, z
Konrada Wallenroda i z Dziadów. Naturalnie, że musiało się to wszystko odbyć. Sala Licząca
50 m2 i korytarze były zatłoczone ludźmi. Duszno. Okna musiały być otwarte.
Rozpoczęliśmy Hymnem. Dzieci ze zrozumiałą dumą wyrecytowały wyuczone utwory i
przyszła kolej na mnie. Gdy w przemówieniu swoim dziękowałam rodzicom i dzieciom,
głównie dzieciom, za zrozumienie jakie miały dla trudnej sytuacji nauczycieli , za ostrożność
, jaką musiały zachować w nieprzyjemnych przypadkach rewizji na ulicach, za udział w pracy
czerwonokrzyskiej, jaką szkoła prowadziła przez całą wojnę, rozszlochała się sala, jak gdyby
im żal było, że od tej prac