jak zresztą i inni. Wówczas zaczął rozumieć, że zbliża się koniec wojny i koniec Jego życia.
Wierzył tylko bardzo mocno, że nie umrze wcześniej, póki na ulicach Pragi nie ujrzy
żołnierzy Kościuszkowców. Takoż się i stało, że cieszył swe oczy widokiem polskich
mundurów, rozmawiał z żołnierzami od 13.IX do 3 XI 44r... Gdzie dzisiaj stoi szkoła 73, tam
złożyliśmy Go w pośpiechu, aby zdążyć przed nalotem mściwych bombowców niemieckich,
na prawy brzeg Wisły. Ekshumacji dokonano w 1946r. Na cmentarz Bródnowski. W mojej
pracy kierowniczej zawsze sięgałam do wzoru pstepowania w każdej trudnej sprawie jednego
z najlepszych kierowników szkoły Ludwika Hendzla i Jego pracę kierowniczą
kontynuowałam w umiłowanej przez nas szkole.
Kierownik szkoły 114 – Hendzel Ludwik
R OK 1939/40 - 1 WRZEŚNIA
Na wszelki wypadek rowy – schrony były na wszystkich odkrytych miejscach gotowe. Mimo
naprężonej sytuacji politycznej rok szkolny 1939/40 był całkowicie przygotowany do
rozpoczęcia pracy. 1 września na 2 godziny przed dzwonkiem szkolnym ukazały się
samoloty. Alarm ogłoszony dla miasta Warszawy, przyjęto jako próbny, a o godzinie 9
lotnisko na Okęciu zostało już zbombardowane. Mimo grozy, jaka nad nami zawisła, cały
personel szkolny zebrał się o zwykłej porze, to jest na godz. 7.30. Dzieci i rodzice
przychodzili gromadkami po decyzję. Cześć dzieci została z nami w szkole, lecz po
bombardowaniu lotniska władze szkolne poleciły dzieci w szkołach nie gromadzić.
Rozstaliśmy się wszyscy na okres 3 tygodni głodu, poniewierki, ucieczki przed śmiercią lub
rezygnacji z życia.
28 września nastąpiła kapitulacja Warszawy, a w cztery dni później nasz budynek szkolny i
mój pokój zostały zarekwirowane przez niemiecką żandarmerię polową. Byłam zastępcą
chorego kierownika szkoły, więc cała odpowiedzialność za majątek szkoły i organizację
pracy ciążyła na mnie, tym więcej, że mieszkałam w mieszkaniu administracyjnym przy
szkole. Mężczyźni zostali powołani pod broń lub pognani przez generała na wschód.
Pozostali grupowali się w ochotnicze Brygady Robotnicze obr. Warszawy. Zostały kobiety i
dzieci, których znaczną część wywiozły matki na wieś do rodzin. Niemcy mieli zająć
budynek 2 października , więc matki i dzieci najbliżej mies zkające pomagały mi przenosić do
mego mieszkania i swoich mieszkań to, co było na nasze siły: dokumentację szkoły,
21