Beauty Mission eMagazyn 5 | Page 77

A R T DO: To stąd Twój pseudonim Milioner Boy? (śmiech) MB: Nie. Jak zaczynałem malować, to potrzebowałam chwytliwego pseudonimu. Teraz bym go już nie wybrał ale chwycił i już przy nim pozostałem. Zrobiłem błąd, że połączyłem pisownię polską i angielską, Jest to mylące i się niestety nie broni. DO: A jeżeli chodzi o Twoje malarstwo, to jak się zaczęła ta historia? MB: Maluję od zawsze. Jestem samoukiem. Natomiast straciłem życie dla malarstwa jakieś trzy i pół roku temu. Od samego początku malowałem obsesyjnie i na czym tylko się dało. Zapełniałem kolejne kartki, zeszyty swoimi szkicami. Szkicami, które predysponowały mnie jako małego chłopca, pewnie do wizyty u psychiatry. DO: Twoje obrazy są dosyć specyficzne. Są bezwzględnie w moim guście, ale ja również bardzo lubię twórczość Francisa Bacona. Skąd czerpiesz inspiracje? Jak powstają Twoje obrazy? MB: Na początku malowałem zupełnie odmienne rzeczy. Fascynowała mnie sztuka tatuażu. Do obecnej techniki doszedłem przenosząc szkice na płótno. DO: A w jakiej technice tworzysz swoje obrazy? MB: Akryl i tajemnica zawodowa. Kolor nakładam pędzlem, po 5-6 warstw. Daje to efekt wydruku. DO: Masz bardzo pracochłonną technikę. Ile zajmuje Ci namalowanie jednego obrazu? MB: To zależy. Duże obrazy maluję około dwóch tygodni. I S A R T