Beauty Mission eMagazyn 10 | Page 20

1 8 IA: Jakie czynniki, Pani zdaniem, decydują o sukcesie kobiet w biznesie? MCK: To trudne i nie wiem czy znam odpowiedź na to pytanie. Wszystkie kobiety, które znam, a które prowadzą swoje biznesy są niezwykle ambitne, niezależne, mądre i energiczne. Dużo inwestują w siebie, ale nie w ciuchy tylko w kompetencje. Wiedzą, że za parę lat ich biznes może wyglądać zupełnie inaczej, dlatego muszą nieustannie się szkolić, aby za nim nadążyć. Są to kobiety czynu. Chcą pokazać swoim dzieciom, że mama oprócz tego, że ugotuje obiad i powyciera kurze może też robić inne rzeczy. Że może być, tak samo jak tatuś, żywicielem rodziny. To jest dobre zarówno dla córek jak i dla synów. Córki znają wtedy model matki niezależnej i nie dadzą się już zamknąć w domu przy tzw. garach, a dla synów taki model kobiety będzie również już na tyle znany, że swoje żony będą wspierać w rozwoju ich kariery. IA: Czy w dzisiejszym świecie kobietom jest trudniej niż mężczyznom? Czy faktycznie przed kobietami stoi zdecydowanie więcej wyzwań i wciąż muszą udowadniać, że nie są gorsze w biznesie? MCK: Jeżeli musimy coś udowadniać to tylko w domu mężowi lub sobie. Ja akurat nie muszę do tego mojego męża przekonywać, ale jak byłam w ciąży z trzecim dzieckiem to też padło pytanie czy teraz już zostanę w domu. Awantura była nieziemska. Histeria z mojej strony, że nigdy nie dam się zamknąć w domu ze szmatką i żelazkiem. Mam 41 lat i pochodzę jeszcze z pokolenia gdzie jako małe dziewczynki miałyśmy wpajane, że kobieta powinna urodzić dzieci i się nimi zajmować a mąż zarabiać na dom. I chyba tutaj jest największy problem. Kobiety nie wierzą, że im się uda, że dadzą radę stworzyć naprawdę dochodowy biznes, bo przecież miały wpajane, że jest to rola mężczyzny - od pokoleń. A mężowie też za bardzo nie rozumieją tego, że ich nowym obowiązkiem jest włączenie pralki czy położenie dzieci spać, bo mama musiała wyjechać służbowo. IA: Jak udaje się Pani łączyć z sukcesem życie zawodowe z prywatnym, rolę businesswoman z rolą matki? MCK: Nie powiem, że jest to proste i łatwe, bo nie jest. Podstawą jest dobra organizacja pracy i zaangażowanie wszystkich domowników. Moją wielką inspiracją jest Kamila Rowińska i to od niej uczyłam się, jak to zrobić. Kieruję się w życiu wartościami, którym jestem wierna od lat. Poza tym pamiętajmy, że nie możemy być dobrzy we wszystkim jednocześnie. Kiedy moje dzieci były niemowlakami pracowałam, ale skupiałam się przede wszystkim na nich, na ich potrzebach. Kiedy rosły i miałam więcej czasu, mogłam bardziej poświecić się firmie. Nastał też taki moment, że część naszych domowych obowiązków mogłam oddelegować komuś innemu, np. pani sprzątającej lub studentowi, który odrabiał z dziećmi lekcje. Tym samym zyskałam czas dla siebie. A w czerwcu mój mąż otworzył restaurację i odpadł problem kto gotuje (śmiech).